Rząd przyjął w poniedziałek projekt ustawy o powołaniu Służby Ochrony Państwa (SOP) - w miejsce Biura Ochrony Rządu. Zmiana szkoleń, podwyżki i wzrost zatrudnień Jak poinformował Miłkowski, o 50 proc. - do 3 tys. osób - wzrośnie zatrudnienie w SOP. "To oznacza olbrzymi zastrzyk osobowy, kwalifikacyjny i finansowy, czego nie kryję i z czego jestem bardzo zadowolony" - powiedział Miłkowski. Dodał, że przyrost funkcjonariuszy będzie oznaczał zmianę szkoleń. "To znacząca zmiana systemu szkolenia, ono będzie teraz troszeczkę dłuższe, troszeczkę inaczej wyglądające, ale przede wszystkim mentalnie i jakościowo będzie odbiegało od tego, z czym mieliśmy do czynienia dotychczas" - zaznaczył. "Nie ma żadnych powodów do obaw. Będzie lepiej. Nikt na tym nie straci, że zostanie w Służbie Ochrony Państwa" - zapewnił szef BOR. Dodał, że najmniej zarabiający funkcjonariusze otrzymają podwyżki. Podstawowe zadanie nowej formacji "Podstawowym zadaniem formacji będzie nadal ochrona najważniejszych osób w państwie" - powiedział Miłkowski. Podziękował też szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi, który - jak powiedział - "liderował" temu projektowi. Szef BOR na konferencji prasowej przypomniał, że obecnie obowiązująca ustawa o Biurze Ochrony Rządu z przełomu 2000/2001 r. "(...) tak naprawdę była konsekwencją połączenia dwóch formacji wojskowych, stricte wojskowych czy też quasi wojskowych - Biura Ochrony Rządu Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych. To powodowało, że kompetencje tych dwóch formacji zostały sklejone w jedno" - powiedział. Miłkowski podkreślił, że BOR będzie służbą policyjną, a nie specjalną. "W komentarzach pojawiały się również informacje o tym, że będziemy mogli korzystać czy to werbować, tak to było gdzieś napisane, posłów i senatorów. Od razu to dementuję (...). My nie będziemy służbą specjalną, ale służbą policyjną, dla której podstawowym zadaniem jest ochrona najważniejszych osób w państwie" - zaznaczył.