Jak donosi nasz reporter, policyjny konwój wyjechał z aresztu śledczego w Gdańsku mniej więcej kwadrans po godzinie 8. Nie wiadomo, ilu funkcjonariuszy pilnuje Marcina P., ani jaką dokładnie będą pokonywać trasę - takich informacji służby nie udzielają ze względów bezpieczeństwa. Usłyszał siedem zarzutów Początkowo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła szefowi Amber Gold sześć zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej oraz posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł. Później, pod koniec sierpnia, śledczy postawili mu siódmy zarzut - oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Z powodu zagrożenia wysoką karą i obawy matactwa sąd zdecydował o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące. Po tym, jak śledztwo w sprawie Amber Gold przejęła z Gdańska prokuratura w Łodzi, zapadła decyzja o przeniesieniu Marcina P. do łódzkiego aresztu. Wniosek o zmianę miejsca przetrzymywania mężczyzny złożył jednak dyrektor aresztu śledczego w Łodzi. Szef Amber Gold ma przyznany czasowo status osadzonego "szczególnie chronionego". Areszt w Piotrkowie Trybunalskim jest natomiast jednym z najnowocześniejszych w Polsce. Marcin P. jest osadzonym "szczególnie chronionym" Więzień szczególnie chroniony to nowy status dla osadzonych, który od marca ubiegłego roku można przyznać w związku z informacjami o zagrożeniu ich życia. Jego wprowadzenie związane było z samobójstwami w celach zabójców Krzysztofa Olewnika. Taki status - na wniosek sądu, prokuratury lub osadzonego - może nadać dyrektor jednostki, mając informacje o zagrożeniu zdrowia lub życia. Wobec chronionego więźnia stosowany jest wtedy szczególny rygor: oddzielne spacery, kontrola przy każdym wejściu i wyjściu z oddziału mieszkalnego lub celi, kontrola rozmów, widzeń, korespondencji oraz całodobowy monitoring celi.