We wtorek mija rok od desygnowania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego prezesa PiS. Jarosława Kaczyńskiego na szefa rządu. Zastąpił on na tym stanowisku Kazimierza Marcinkiewicza, który odszedł po ośmiu miesiącach kierowania Radą Ministrów. - Dla mnie jest zdumiewające, jak szybko ten rok przebiegł, ciągle widzę tę całą dramatyczną sytuację, kiedy premier Marcinkiewicz przestał być premierem i kiedy Jarosław Kaczyński zdecydował się objąć tę funkcję. Nie była to na pewno łatwa decyzja, ale wtedy jedyna możliwa - wspomina Szczypińska. - Myślę, że przez ten rok - pomimo bardzo wielu ataków ze strony opozycji, co powinno być właściwie naturalne, ale chodzi mi o tę niekonstruktywną opozycję, ze strony mediów, z jakimi się rząd spotykał - ten rząd naprawdę nie zmarnował ani jednego dnia, jestem o tym przekonana - ocenia wiceszefowa klubu PiS. - Nie liczymy na życzliwość ze strony mediów, ale gdyby chociaż trochę było obiektywizmu sądzę, że ten rząd byłby bardzo dobrze oceniany - zaapelowała. Jak mówiła, w ciągu tego roku udało się przygotować "bardzo wiele ustaw korzystnych dla obywateli". Według niej, rząd J. Kaczyńskiego realizuje program PiS m.in. "Solidarnego państwa", dlatego jest atakowany. - Niekoniecznie to się podoba liberałom, którzy zamierzali przejąć władzę, ale nie wygrali wyborów i do tej pory nie mogą sobie poradzić ze swoją porażką czy frustracją - oceniła Szczypińska. Według niej, pracownicy sfery budżetowej protestują, bo; - kiedy dobrze się dzieje, kiedy jest wzrost gospodarczy, kiedy Polska idzie w dobrym kierunku bardzo wiele grup, które były pokrzywdzone z różnych powodów chciałoby, żeby ich los się poprawił. To jest sprawa naturalna - uważa Szczypińska. Ponad to, w jej opinii, niewątpliwe jest, że "niektóre protesty są inspirowane przez opozycję". - Nie mam co do tego wątpliwości. Natomiast słuszne jest, że wszyscy domagają się poprawy swojego losu, na co nie mieli szans za poprzedniej kadencji - mówiła. - To jest dopiero rok rządów Jarosława Kaczyńskiego, półtora roku rządów PiS. Przed nami jeszcze ponad dwa lata, sądzę że wtedy wyborcy będą mogli zweryfikować, czy dobrze wykorzystaliśmy ten czas i te warunki, w jakich przyszło nam rządzić - dodaje.