Ponadto minister podtrzymał słowa wypowiedziane wcześniej pod adresem Sikorskiego, że jest zdrajcą. Jest gotów się z nich wycofać, o ile Sikorski odwoła nazwanie Szczygły i "kolegów z rządu "watahą, którą trzeba dobić". Pytany dlaczego dopiero teraz tak ostro ocenia Sikorskiego, Szczygło powiedział, że "zdrada boli". - Nie może być tak, że coś robimy wspólnie, a później okazuje się tak, że ci z którymi się współpracuje, są najgorsi z możliwych. Tak się nie da. Nawet w polityce - mówił minister. Według Szczygły dobrym ministrem obrony narodowej może być Bogdan Zdrojewski, poseł PO. - Zdrojewski to bardzo dobry kandydat. Ale o tym trzeba przekonać Platformę Obywatelską, a z tym jest pewien problem - mówił Szczygło. Dodał, że nie chciałby wypowiadać się na temat swoich propozycji na szefa resortu, z którego odchodzi, bowiem "każde jego słowo mogłoby jedynie zaszkodzić" potencjalnemu kandydatowi. Przyznał jedynie, że jego współpraca ze Zdrojewskim jako przewodniczącym komisji obrony narodowej w Sejmie, układała się dobrze. Powiedział, że najchętniej zamieniłby się ze Zdrojewskim miejscem i po odejściu z MON został przewodniczącym sejmowej komisji obrony narodowej. Szczygło nie wyobraża sobie dobrej współpracy między Sikorskim jako ministrem a prezydentem. Pytany, co prezydent "ma na Sikorskiego" odparł jednak, że nie wie. W opublikowanym w środę wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" L.Kaczyński powiedział, że "był zwolennikiem zmiany Sikorskiego na stanowisku ministra obrony i od tej pory nie zmienił zdania na jego temat". Zaznaczył też, że przekaże Tuskowi "fakty" o Sikorskim, nie powiedział jednak o co chodzi. W ocenie Szczygły, Sikorski jako szef MON "w swoich decyzjach personalnych związanych z wojskiem opierał się na przesłankach, które nie były merytoryczne". - Brak było wyraźnych działań oczyszczających wojsko z oficerów, co do których istniało domniemanie braku lojalności wobec państwa polskiego - mówił. - Senator Sikorski był oczywiście głęboko zbulwersowany zarówno formą, jak i treścią wypowiedzi - skomentował w TVN 24 wywiad Szczygły Piotr Paszkowski, rzecznik Sikorskiego. Jak dodał, Sikorski "nie chciałby podejmować debaty z tymi wypowiedziami, ubranymi w taki język". - Oczywiście, jeśli te sformułowania będą dalej idące, jeżeli padną konkretne zarzuty, to będzie chciał oczywiście tę sprawę wyjaśnić na drodze sądowej - zaznaczył Paszkowski. Jak podkreślił, wobec Sikorskiego padły "zarzuty niepodparte dowodami". - Dobry obyczaj wymaga, abyśmy mogli uzasadnić, aby dać osobie oskarżanej możliwość obrony. - Jeżeli zostaną upublicznione powody, dla których te wypowiedzi padły, to oczywiście senator wystąpi także na drogę sądową - dodał. Jak podkreślił Paszkowski, jeśli chodzi o przejście Sikorskiego do PO "nie ma mowy o zdradzie". - W każdym systemie parlamentarnym zdarzają się przejścia z partii do partii; jest to wpisane w logikę systemu parlamentarnego - powiedział Paszkowski, dodając, że "nie ma w tym nic nagannego". Według niego, przejście Sikorskiego do PO, "byłoby naganne, gdyby mogło budzić podejrzenia o koniunkturalizm". A o tym - jak podkreślił - nie może być mowy, bo Sikorski wstąpił do PO, kiedy sondaże dawały zwycięstwo PiS- owi.