Obchody 12 października zaplanowano m.in. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego i pod pomnikiem Kościuszkowca w Warszawie. - Chcę, aby ta data już nigdy nie była zawłaszczana, by stała się jedną z dat historii polskiego wojska - wyjaśniał minister intencję tegorocznych obchodów. - W uroczystościach chodzi przede wszystkim o to, by odpolitycznić tę datę, by stała się ona jedną z dat w historii żołnierza polskiego, który walczył na wielu frontach - powiedział. Dodał, że obchody mają przypominać, że "ponad 500 żołnierzy, którzy zginęli, to byli ludzie, którzy zostali wywiezieni przez Sowietów z obszarów Rzeczypospolitej, nie zdążyli zaciągnąć się do armii Andersa i wstąpili do 1 dywizji imienia Tadeusza Kościuszki, uciekając z tak zwanego sowieckiego raju". Pod koniec września MON zapewniło, że pomysł uczczenia w tym roku rocznicy bitwy pod Lenino nie ma związku z kampanią wyborczą. 12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi radziecka 33. Armia, w której skład wchodziła polska dywizja kościuszkowska dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga, walczyła z Niemcami. W kilkudniowych walkach polska dywizja, licząca 13 tys. żołnierzy, straciła 3 tys. ludzi: zabitych, rannych i zaginionych. Według polskich historyków, Stalin posłał polskich żołnierzy - w większości zupełnie niedoświadczonych w działaniach bojowych - na pewną śmierć, a zwycięstwo Niemców w tej bitwie było z góry przesądzone. Polska dywizja została utworzona w ZSRR w maju 1943 r. z inicjatywy podporządkowanego Stalinowi Związku Patriotów Polskich. Gdy w kwietniu 1943 r., po odkryciu grobów katyńskich, Stalin zerwał stosunki z polskim rządem w Londynie, a rok wcześniej armia polska utworzona przez gen. Andersa opuściła terytorium ZSSR, Polacy wypuszczani z sowieckich łagrów trafiali do tej nowo formowanej jednostki.