Odniósł się tym samym do wtorkowej wypowiedzi polskiego attache wojskowego w Rosji, generała Andrzeja Lewandowskiego, który zapowiadał, że baza rakiet nie powstanie wcześniej niż w 2012-2014 roku. Tymczasem w środę, w programie "Kwadrans po ósmej", powiedział, że dopiero po udzieleniu odpowiedzi na amerykańską propozycję będzie można "dokładnie określić jakie powinny być warunki, kiedy to się może stać, jakie są prawa i obowiązki obu stron". "Teraz jest czas na dokładną analizę propozycji Amerykanów" - podkreślił. Szczygło dodał, że przedstawiciele Polski udadzą się do Stanów Zjednoczonych z odpowiedzią "wtedy, kiedy będzie wypracowane stanowisko". Dopytywany, czy będzie brał udział w tej misji odparł, że "propozycja tarczy ma charakter ponadresortowy". "Tu nie wchodzi w grę tylko ministerstwo Obrony Narodowej, ale też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Gospodarki" - dodał. Zobacz nasz raport specjalny: Tarcza antyrakietowa w Polsce Pytany, czy będą to raczej konsultacje z Amerykanami, czy negocjacje, Szczygło odparł, że "zawsze są negocjacje". Podkreślił, że "polski rząd chce, by wszystkie decyzje, które są związane z naszymi sojuszniczymi relacjami (...), kończyły się jednym wnioskiem - że poziom bezpieczeństwa Polski jest większy po takich decyzjach". Przyszły szef MON wymienił również trzy najważniejsze sprawy, którymi zajmie się w pierwszej kolejności po objęciu stanowiska. "Na pierwszym miejscu jest przegląd i analiza polskich wojsk do udziału w misji w Afganistanie. Na drugim miejscu jest zrealizowanie postanowienia prezydenta o zakończeniu misji w Iraku do końca tego roku. Trzecia sprawa, to sprawy związane z aktami legislacyjnymi - chodzi o tzw. ustawę pragmatyczną, czyli o ustawę, która jest taką konstytucją dla żołnierzy zawodowych" - powiedział Szczygło. Pytany, czy na liście tych najpilniejszych spraw znajduje się nazwisko Antoniego Macierewicza odparł, że "w tym rozumieniu", że - jako szef służby kontrwywiadu wojskowego, a także Witold Marczuk - jako szef służby wywiadu wojskowego "są odpowiedzialni za najbardziej newralgiczny i delikatny obszar, a to się przenosi na nasze misje zagraniczne". - Przyjrzę się ze szczególną uwagą, bo to, jak wykonują swoje obowiązki, jest warunkiem powodzenia i bezpieczeństwa naszej misji w Afganistanie; co za tym idzie - to, jak wykonują swoje obowiązki, będzie miało największy wpływ na życie i bezpieczeństwo naszych żołnierzy - tłumaczył Aleksander Szczygło. Na pytanie o planowane zmiany w organizacji polskiej armii odparł, że "na razie w Sejmie jest ustawa, która dotyczy służby żołnierzy". Jego zdaniem, jest ona bardzo ważna, bo pozwoli ona na dokonanie "awansu tych oficerów, którzy skończyli studia już w wolnej Polsce". Szczygło przypomniał również propozycje byłego wiceministra obrony gen. Stanisława Kozieja, "związane z ograniczeniem tzw. czapy dowódczej jeśli chodzi o Sztab Generalny". Dodał, że zdziwiła go rezygnacja Kozieja ze stanowiska w lipcu minionego roku. wyjaśniał wówczas, że powodem jego rezygnacji były "różnice merytoryczne co do koncepcji Sił Zbrojnych oraz systemu kierowania i dowodzenia nimi". - W polityce i w życiu publicznym nie jest tak, że mówi się: albo 100 proc. moich pomysłów jest realizowanych albo odchodzę- ocenił w środę Szczygło. "Szkoda, że pan minister Koziej wtedy odszedł, dlatego że (...) do części tych propozycji będzie można spokojnie wrócić" - dodał. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy zaproponuje Koziejowi powrót na stanowisko wiceszefa MON. Zadeklarował jednak, że ma "swoje propozycje personalne związane z koniecznością obsady co najmniej jeszcze jednego stanowiska wiceministra obrony narodowej". Jego zdaniem, minister i dwóch wiceministrów to "zdecydowanie za mało do kierowania tak dużym organizmem jakim jest Wojsko Polskie".