Naciski, by polski raport ws. katastrofy smoleńskiej był taki sam jak rosyjski; awaria części systemów Tu-154M przed uderzeniem w ziemię i manipulacje przy "czarnych skrzynkach" - to główne ustalenia podkomisji MON, która bada tę katastrofę. Według podkomisji, w kokpicie Tu-154M nie zidentyfikowano głosu dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika. W czwartek odbyło się pierwsze spotkanie z mediami podkomisji MON, powołanej w lutym przez ministra obrony Antoniego Macierewicza do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Zastępca przewodniczącego podkomisji prof. Kazimierz Nowaczyk poinformował, że podkomisja odnalazła w materiałach źródłowych Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pełne zapisy polskiej czarnej skrzynki i rosyjskiej. - Z polskiej skrzynki wycięte zostały ok. 3 sekundy, z rosyjskiej ok. 5 sekund - podkreślił. Szczerski pytany w piątek w TVP Info, jak ocenia informacje przekazane w czwartek przez podkomisję MON ds. katastrofy smoleńskiej, uznał że są one "szokujące". - Jeśli okazuje się, że polskie organy państwa (...) posługiwały się dowodami w tak nieprofesjonalny sposób, że można było zamieniać zapisy, podkładać brakujące fragmenty z innych rejestratorów, tzn., że podstawy opisu przebiegu katastrofy smoleńskiej (ustalone) przez komisje, które do tej pory funkcjonowały, są po prostu nieprawdziwe z założenia, ponieważ pracowały na dokumentach, czy na materiałach, które są zmanipulowane - podkreślił minister w Kancelarii Prezydenta. "Mamy do czynienia z manipulacją w sensie bezpośrednim" "Jeśli zastępujemy jeden zapis drugim zapisem tzn., że po prostu mamy do czynienia z manipulacją w sensie bezpośrednim" - dodał. Według Szczerskiego, czwartkowa konferencja prasowa podkomisji nie była podsumowującą, a jedynie miała na celu pokazanie etapu, na którym znajdują się obecnie badania. "Ten etap jest, jak powiedziałem, jeśli chodzi o ustalenia, wstrząsający, jeśli patrzymy na to, w jaki sposób do tej pory było prowadzone dochodzenie do przyczyn tragedii" - zaznaczył. Dodał, że nadal będą trwały prace podkomisji oraz będą odbywać się rozmowy na arenie międzynarodowej ws. wyjaśnienia przyczyn katastrofy. "Mam nadzieję, że z każdym kolejnym krokiem będą nas do tej prawdy przybliżać" - podsumował Szczerski. Dr Maciej Lasek, który jest szefem komisji badającej wypadki w lotnictwie cywilnym i był członkiem komisji Jerzego Millera mówił w czwartek, że rosyjska skrzynka katastroficzna rejestrowała do zderzenia z ziemią i w tej kwestii takie same są wnioski komisji Millera i prokuratury. "To jest wyjaśnione przez komisję Millera" Lasek wyjaśnił, że uzupełnienie zapisu polskiego rejestratora ATM QAR o dwie sekundy danych z nagrania urządzenia rosyjskiego nie miało na celu manipulacji. Chodziło bowiem o to, że dane z ostatnich 1,5 sekundy nie nagrały się wcale (zabrakło czasu na buforowanie i szyfrowanie) a w przypadku kolejnej pół sekundy nie było pewności, czy dane prawidłowo się zapisały w momencie odcięcia napięcia. - To jest wyjaśnione przez komisję Millera, przez firmę ATM, prokuratorzy o tym doskonale wiedzą - powiedział Lasek. Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej została powołana w lutym przez szefa MON Antoniego Macierewicza. Wcześniej przyczyny katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. badała do lipca 2011 r. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Macierewicz, który wcześniej stał na czele parlamentarnego zespołu smoleńskiego kwestionował jej ustalenia. Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku. Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.