W niedzielę ukazało się oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego - przygotowane w uzgodnieniu z prezydentem Andrzejem Dudą - związane z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczącymi genezy wybuchu II wojny światowej. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - czytamy w oświadczeniu szefa polskiego rządu. Szef gabinetu prezydenta RP podkreślił, że prezydent Duda z rozczarowaniem przyjmuje reakcje strony rosyjskiej na przedstawione, w uzgodnieniu z nim, oświadczenie premiera Morawieckiego. "Zarówno forma odpowiedzi na niskim poziomie dyplomatycznym, jak i jej treść, nie sprzyjają powadze dyskusji i nie pozwalają na jej rzeczową kontynuację" - oświadczył prezydencki minister. Jak dodał, "także komentarze z ostatnich godzin do opinii wyrażonych przez ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher, wskazują na rosnący poziom negatywnych emocji". "Czas przerwać tę drogę wymiany opinii" "Prezydent RP uważa, że czas przerwać tę drogę wymiany opinii, która w jego przekonaniu, prowadzi donikąd. Dlatego też nie należy spodziewać się w najbliższym czasie żadnych nowych oficjalnych wypowiedzi strony polskiej" - oświadczył Szczerski. Zapowiedział, że prezydent Duda "w odpowiednim czasie i miejscu, to znaczy podczas styczniowych uroczystych obchodów 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau odda hołd i przywoła właściwą pamięć o ludzkiej tragedii, jaką przyniosła II wojna światowa". Jak podkreślił Szczerski, prezydent uważa, że "słowa prawdy ze strony najwyższych przedstawicieli państw powinny być wyrażane z szacunkiem i w sytuacjach dla tego właściwych". "Powaga tematu, szacunek dla ofiar i troska o zachowanie prawdy o tamtych czasach nakazują zatem zamknąć dziś wymianę zdań w formie i stylu, w jakim była ona prowadzona w ostatnich tygodniach, pozostawiając prawo do obrony dobrego imienia Polski i Polaków" - stwierdził prezydencki minister. "Nasza strategia była właściwa" Podkreślił, że prezydent "wyraża podziękowanie wszystkim przedstawicielom państw oraz instytucji i organizacji polskich i zagranicznych, które w ostatnich dniach wsparły polski głos w obronie prawdy". "Wsparcie to wskazuje, że przyjęta strategia naszej reakcji na kampanię kłamstwa, wypracowana po konsultacjach, w rezultacie decyzji prezydenta RP podjętych w końcu zeszłego tygodnia, była właściwa" - oświadczył szef gabinetu prezydenta RP. "W związku z nadchodzącym Nowym Rokiem, wyrażamy nadzieję i oczekiwanie, że rok 2020 - kolejny rok wielkich rocznic historycznych - będzie obchodzony przez władze wszystkich państw tak, by sprzyjał on pojednaniu i prawdzie" - dodał prezydencki minister. Kontrowersyjne wypowiedzi Putina W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał". Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który - według rosyjskiego prezydenta - miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki. "Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on (Lipski - PAP) z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego" - mówił Putin, uczestnicząc w posiedzeniu kolegium kierowniczego resortu obrony Rosji.