Prawo i Sprawiedliwość złożyło we wtorek w Sejmie projekt - tzw. ustawę Hoca - od nazwiska posła Czesława Hoca - który m.in. daje pracodawcom możliwość sprawdzenia czy pracownik lub osoba pozostająca z nim w stosunku cywilnoprawnym została zaszczepiona przeciwko COVID-19 (ewentualnie czy posiada ważny negatywny wynik testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 albo czy jest ozdrowieńcem). Projekt przyznaje ponadto pracownikom prawo wykonania bezpłatnie testu na COVID-19. W środę projektem miała się zająć sejmowa komisja zdrowia, do posiedzenia jednak nie doszło. Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS) kilkukrotnie apelował, by osoby, które nie są zaproszone na posiedzenie, opuściły je. Ostatecznie poinformował, że posiedzenie się nie odbędzie. Sprzeciw w szeregach PiS O ten projekt szefa klubu PiS, wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego pytał reporter Polsat News Bartłomiej Maślankiewicz. Terlecki powiedział, że do końca grudnia Sejm nie zajmie się ponownie projektem ustawy. Komisja zdrowia ma do niego wrócić po nowym roku a przed planowanym na 12 stycznia posiedzeniem Sejmu - przekazał wicemarszałek. Czy to nie za późno na takie rozwiązania? - Może za późno, a może okaże się, że nie są one już niezbędne. Są bardzo duże prognozy rozwoju pandemii - powiedział polityk. Reporter zapytał Terleckiego o przeciwników ustawy, którzy należą do klubu PiS. - Osoby, które są najbardziej zdeterminowane, żeby te rozwiązania zablokować, przedstawiają znacznie większą liczbę niż jest w rzeczywistości. W gruncie rzeczy to trzy osoby - stwierdził szef klubu. Jak przyznał, posłowie ci pozostaną jednak w klubie parlamentarnym PiS. - W innych kwestiach jesteśmy zgodni. Tu [w sprawie szczepień] osoby te mają swoje bardzo stanowcze przekonania - dodał. Zapłakana Siarkowska Jedną z takich parlamentarzystek jest Anna Siarkowska - zauważył Barłomiej Maślankiewicz. Jak powiedział, widział ją w ubiegły tygodniu, jak wychodziła zapłakana z gabinetu wicemarszałka Terleckiego. - Zapłakaną? - dopytywał Terlecki. - Tak było, panie marszałku - wskazywał dziennikarz. - To nie przeze mnie i ja nic o tym nie wiem - skwitował Terlecki. - Natomiast musimy się z tym jakoś uporać, z przekonaniem tych osób. Stąd m.in. decyzja, że nie będzie dyscypliny w tym głosowaniu - dodał. Terlecki powiedział, że sam się zaszczepił i jest zwolennikiem szczepień. Jak przypomniał, sam był zakażony SARS-CoV-2. - Mimo wieku przeszedłem go bardzo łagodnie, rozumiem, że to też zasługa szczepień - dodał. Szczepienia i praca. Co zakłada projekt PiS? W projekcie PiS zapisano m.in. możliwość żądania przez pracodawcę od pracownika lub osoby pozostającej w nim w stosunku cywilnoprawnym okazania informacji o ważnym negatywnym wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, informacji o przebytej infekcji wirusa SARS-CoV-2 lub wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19. Projekt przewiduje także możliwość delegowania pracowników lub osób pozostających w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą do pracy poza stałe miejsce pracy lub do innego rodzaju pracy, z wynagrodzeniem odpowiadającym rodzajowi pracy. W projekcie założono też możliwość nałożenia przez kierownika podmiotu wykonującego działalność leczniczą obowiązku zaszczepienia się przeciwko COVID-19 na pracowników lub osoby pozostające w stosunku cywilnoprawnym, jeżeli nie ma przeciwskazań do szczepienia się w zakresie ich stanu zdrowia.