Szanse na realizację "Mądrej Polski" niewielkie
Prezes PAN prof. Michał Kleiber w swoim programie "Mądra Polska" wysuwa słuszne postulaty - ocenił socjolog prof. UW Ireneusz Krzemiński. Jednak, jego zdaniem, szanse na realizację tych pomysłów są na razie niewielkie.
Przypomniał, że podobne wnioski zawierały raporty przygotowane przez rządowy zespół pod kierownictwem Michała Boniego, zwłaszcza dokument "Polska 2030". - On sformułował w nim bardzo wyraźną tezę: Albo skupimy się na nowych mechanizmach rozwoju, wykorzystamy znalezienie się Polski i Polaków na mapie Europy i świata i będziemy dalej szli w kierunku umocnienia swojej pozycji, albo będziemy dryfowali - tłumaczył Krzemiński.
- Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zachowanie i umocnienie polskiej pozycji na mapie świata zależy od tego na ile uda nam się zrobić jakościowy skok - podkreślił socjolog i dodał, że dotychczasowe metody wspierania rozwoju, które przyniosły wcześniej bardzo dobre efekty, dziś są niewystarczające. Przypomniał, że Polska bardzo rozwinęła się gospodarczo dzięki indywidualnej przedsiębiorczości obywateli, tworzących prężnie działające małe i średnie firmy. Aby jednak firmy te mogły skorzystać z nowych technologii i rozwijać się na rynku globalnym, potrzebują pomocy.
Państwo, jak ocenił Krzemiński, tej pomocy im nie zapewnia. - Obowiązujące od niedawna i tworzone właśnie ustawy reformujące naukę nie ułatwią tym drobnym przedsiębiorcom dostępu do innowacji. Mogą go ułatwić wielkim koncernom, która i tak nieźle sobie z tym radzą - powiedział i dodał, że ustawy reformujące polskie uczelnie, które ostatnio uchwalił Sejm, zaszkodzą szkolnictwu wyższemu, które było również jednym z motorów postępu.
- Poziom wykształcenia w naszym społeczeństwie wzrósł tak znacząco w ciągu ostatnich dwóch dekad głównie za sprawą uczelni niepublicznych. Tam mogła się kształcić młodzież tylko dlatego, że profesorowie z publicznych uczelni pracowali na dwóch etatach, a czasem więcej. Nowe prawo ma tę wieloetatowość ograniczyć. To oznacza kłopoty kadrowe wielu szkół prywatnych - tłumaczył. Według niego, ten sam przepis uderzy też w szkolnictwo publiczne, bo nauczyciele akademiccy zarabiają na państwowych uczelniach na tyle mało, że jedynie dodatkowa pensja z prywatnej szkoły pozwala im jednocześnie utrzymać się i wykładać na najbardziej renomowanych uniwersytetach.
Krzemiński zgodził się też z opinią Kleibera, że nic się nie zmieni, jeśli nie wzrosną nakłady na badania naukowe. - To nie może być dalej 4 mld zł, co stawia nas na przedostatnim chyba miejscu w Unii Europejskiej. OFE, o których ostatnio tak dużo się dyskutuje zarabiają połowę tego - podkreślił socjolog.
Przyznał jednak, że żywi obawę co do szybkiej realizacji tych postulatów. - Uważam, że to bardzo cenny głos, ale nie przypisywałbym mu, niestety, przełomowego znaczenia. O tym, że edukacja i nauka to najważniejsze dziedziny inwestowania państwa mowa jest od 1989 r. Tylko że nawet jak do władzy dochodzili sami profesorowie, to jakoś zapominali o tym w swoich politycznych decyzjach. Dopóki znacząca część samych obywateli nie zacznie działać w tym kierunku, który m.in. ten apel prof. Kleibera wyznacza, to nie sądzę, żeby można było wiele osiągnąć - podkreślił.
"Mądra Polska" to dziesięć postulatów, dotyczących strategii innowacyjnego rozwoju państwa. Prof. Kleiber pisze w nim że rozwój Polski hamuje przerośnięta biurokracja. Państwo zaś, według profesora, marnotrawi pieniądze podatników na uporanie się z doraźnymi problemami, zamiast myśleć przyszłościowo i inwestować w infrastrukturę, innowacje i edukację społeczeństwa.
INTERIA.PL/PAP