- Jedziemy już do Pułtuska, policja nas puściła - powiedział Borowski. Jak dodał, biorąc pod uwagę przebieg zatrzymania, "może stanowczo powiedzieć, że szukano w samochodzie Ahmeda Zakajewa". - Byliśmy śledzeni od samej Warszawy przez trzy nieoznakowane policyjne samochody. Po dojechaniu do Legionowa zatrzymał nas radiowóz, który ewidentnie czekał na nas - mówił Borowski. Według niego, policja "nie dokonała żadnych rutynowych czynności, które wykonuje się przy kontroli drogowej". - Zabrano nam dokumenty, a gościom zagranicznym paszporty, i tak trzymano nas przez około 20 minut. Przy naszym samochodzie stali funkcjonariusze z długą bronią - relacjonował Borowski. - To zatrzymanie traktujemy, tak jak zapowiadał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, jako przyglądanie się polskiego rządu przebiegowi Światowego Kongresu Narodu Czeczeńskiego - powiedział Borowski. Zapowiedział, że po przyjeździe do Pułtuska odczyta mediom oświadczenie szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa. Rzeczniczka Kongresu Anna Kuhn powiedziała, że w czwartek wieczorem trzy inne samochody wiozące gości Kongresu zostały zatrzymane przez policję na rynku w Pułtusku. Jak dodała funkcjonariusze - nie pozwalając wysiąść z samochodu - sprawdzają tożsamość podróżujących.