"To jest po prostu brak szacunku dla sprawy, dla mnie, dla mojej matki, dla mojego ojca, dla mojej pani mecenas i także dla rzecznika praw obywatelskich prof. Ireny Lipowicz, która przygotowując wystąpienie do prokuratora generalnego wykonała olbrzymią pracę" - powiedział w piątek Jacek Blida. RPO na początku kwietnia napisała do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie śledztw prowadzonych po śmierci b. posłanki SLD. Oceniła, że zatrzymanie Blidy nie było konieczne, a późniejsze umorzenie śledztwa, w którym badano okoliczności tego zatrzymania - przedwczesne. W piątek PAP dotarła do odpowiedzi Seremeta, który uznał, że okoliczności śmierci Blidy badano rzetelnie, wszechstronnie, wielowątkowo i wielokierunkowo, a ocena śledztw nie doprowadziła do zakwestionowania wydanych w nich decyzji. Seremet zapowiedział "białą księgę" sprawy. Komentując stanowisko prokuratury Jacek Blida nie ukrywał, że jest nim - jak powiedział - "wzburzony". Jego zdaniem od wysłania pisma prof. Lipowicz upłynęło zbyt mało czasu, by Prokuratura Generalna mogła otrzymać z prokuratur łódzkich ponad sto tomów akt i naprawdę szczegółowo je przeanalizować. Zaznaczył, że wiele z tych dokumentów jest zdeponowane w kancelarii tajnej, co - wobec specjalnych procedur - dodatkowo wydłuża czas, potrzebny na ich analizę. Blida ocenił, że prokurator generalny mógł po prostu podpisać się pod opinią, przygotowaną dla niego np. w prokuraturze łódzkiej, która prowadziła śledztwa związane ze śmiercią b. posłanki. Blida zarzucił prokuratorowi generalnemu ogólnikowość i brak odniesienia się do konkretnych wątpliwości, podnoszonych przez rzecznik praw obywatelskich. "Prof. Lipowicz postawiła konkretne sprawy, na przykład to, że zeznania jednej osoby nie wystarczają, żeby wystawić dokument zatrzymujący daną osobę. Liczyłem, że prokurator generalny w ten czy inny sposób ustosunkuje się do tego, podczas gdy on zadowolił się ogólnikami. Oczekiwałem, że skoro prof. Lipowicz poświęciła tyle czasu i trudu, żeby oprzeć swój dokument na sprawach szczegółowych, prokurator generalny odniesie się do tych wszystkich szczegółów. Tego nie ma" - powiedział Blida. Jego zdaniem RPO wskazała prokuraturze konkretne wątki wymagające wyjaśnienia - jak to, że zeznania jednej osoby nie mogą być podstawą decyzji o czyimś zatrzymaniu - oraz zwróciła uwagę na przedwczesne - wobec braku wyjaśnienia tych spraw - umorzenie dochodzeń. Tymczasem prokurator zbył te wątpliwości, nie odnosząc się do nich konkretnie - ocenił syn zmarłej posłanki. "Prokurator generalny nie ustosunkowuje się absolutnie do żadnego szczegółu. Prof. Lipowicz zrobiła kawał dobrej i czasochłonnej roboty, analizując dokumenty. Moim zdaniem jest fizycznie niemożliwe, by Prokuratura Generalna w tak krótkim okresie czasu przeanalizowała tak obfitą dokumentację i wydała opinię (...). Uważam, że to jest po prostu nie fair; prokurator generalny nie może w ten sposób postępować" - uważa Blida. Według niego w sytuacji, gdy - jak w tym przypadku - "prokuratura ocenia prokuraturę", szef tej instytucji powinien postępować ze szczególną starannością i w zgodzie z wszelkimi procedurami. Komentując zapowiedź wydania "białej księgi" w tej sprawie Blida powiedział, że nie jest temu przeciwny, obawia się jednak o jakość takiej publikacji. "Jeżeli Prokuratura Generalna wydaje taką a nie inną opinię, która jest do zakwestionowania absolutnie przez każdego, kto nad tym się zastanowi, to obawiam się, że ta +biała księga+ będzie +szara+" - skomentował Blida. Zastrzegł, że nie wie, co może wyniknąć z opublikowania takiej księgi. Według Blidy fakt, że odpowiedź prokuratury na pismo RPO pojawiła się w mediach w trakcie długiego weekendu, także nie jest przypadkowy. "To oczywiście działanie tylko i wyłącznie w tym kierunku, by rozmyć sprawę, żeby nikt nie musiał się tym zajmować, bo wszystkim to przeszkadza" - ocenił. "Mam odczucie, że to jest zrobione nierzetelnie. I nie chodzi o to, że reprezentuję zdanie kontra, ponieważ nie zgadzam się ze zdaniem prokuratora. Po prostu uważam, że jest to nierzetelne nawet w stosunku do innych organów państwa, jak Rzecznik Praw Obywatelskich" - podsumował Blida, według którego prof. Lipowicz powinna zwrócić prokuratorowi generalnemu uwagę na niestosowność takiej odpowiedzi. "Nie wypada na tak duże zaangażowanie i tak rzetelnie zrobioną pracę RPO odpowiadać w ten sposób" - ocenił. Barbara Blida popełniła samobójstwo o świcie 25 kwietnia 2007 r., gdy ekipa ABW przyszła do jej domu w Siemianowicach, aby ją zatrzymać w związku ze śledztwem związanym z korupcyjnym handlem węglem na Śląsku. Okoliczności jej śmierci zbadała prokuratura w dziewięciu śledztwach, umarzając sprawę w zasadniczej części i oskarżając szefa grupy ABW zatrzymującej Blidę - za to, że nie nakazał sprawdzenia łazienki, do której udała się Blida i odebrała sobie życie. Sprawę wyjaśniała też sejmowa komisja śledcza, która uznała, że b. premier Jarosław Kaczyński oraz b. minister sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro powinni odpowiedzieć za tę sprawę przed Trybunałem Stanu.