Autorzy opracowania, dr Tomasz Jurkiewicz i dr hab. Norbert Maliszewski, przeliczyli średnie sondażowa na mandaty. Jak wynika z zaprezentowanej symulacji, nawet symboliczna wygrana ma istotne znaczenie, bo oznacza zdobycie największej liczby mandatów w danym województwie. W efekcie PO wygrywa w dziewięciu, a PiS w siedmiu sejmikach wojewódzkich. "Wybory samorządowe to test dla partii, a zwłaszcza dla przywództwa premier Ewy Kopacz jako lidera PO. Wygrana 9:7 wzmocniłaby ją politycznie i na miesiące ukróciła dyskusje o możliwych walkach wewnątrz PO" - czytamy. Co ciekawe, zanim Donald Tusk został mianowany na stanowisko szefa Rady Europejskiej, identyczna symulacja dała wynik remisowy 8:8. Skąd ta drobna, ale znacząca zmiana? Według tajnikipolityki.pl wygrana PO to tzw. efekt Tuska-Kopacz. Awans Donalda Tuska spowodował odzyskanie przez PO kredytu zaufania wśród byłych wyborców tej partii, a premier Kopacz utrzymała go dobrze ocenianym expose i sposobem sprawowania rządów podczas pierwszych tygodni. Wyniki sondażu to jedno, a polityczna rzeczywistość to drugie. Według autorów opracowania, PiS ze względu na możliwości koalicyjne będzie rządzić w trzech lub czterech województwach (lubelskim, podkarpackim i małopolskim) gdzie miałoby wg symulacji większość samodzielną. Tym samym PO rządziłaby samodzielnie lub w koalicjach w 12-13 województwach, ponieważ SLD i PSL raczej będą wchodzić w koalicję z PO niż PiS. Prognoza na miesiąc przed wyborami to jeszcze niedokładny obraz przyszłych rezultatów, ale trudno się spodziewać takiej zmiany jak po nominacji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej - podkreślają autorzy symulacji. Serwis tajnikipolityki.pl dodaje, że pomimo wciąż trwającej kampanii i sporej liczby niezdecydowanych wyborców, co najmniej trzy czwarte osób odda swój głos zgodnie z partyjną identyfikacją. Dlatego już teraz można mieć ogólne wyobrażenie wyników wyborów.