Kard. Glemp miał 83 lata, chorował na nowotwór płuc - o czym sam poinformował w marcu ubiegłego roku. Józef Glemp został mianowany arcybiskupem metropolitą warszawskim i gnieźnieńskim - prymasem Polski po śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. Było to 7 lipca 1981 r. Glemp - ówczesny biskup warmiński - miał wtedy 52 lata. Dewizą posługi biskupiej kard. Glempa były słowa: "Przez sprawiedliwość ku miłości". Urząd prymasa kard. Glemp objął w czasie, kiedy rodziła się Solidarność. Już w pierwszym roku jego urzędowania ogłoszono stan wojenny. Jego wezwania o zachowanie spokoju i zaniechanie bratobójczej walki, wygłoszone 13 grudnia 1981 r. w warszawskim kościele Matki Boskiej Łaskawej, komunistyczna propaganda usiłowała wykorzystać do wmówienia, że prymas kolaboruje z władzą i określania go mianem "czerwonego prymasa". Prymas mówił wtedy: "Stan wojenny wymaga szczególnej mądrości, szczególnego pokoju i rozwagi serc (...). Mądrość to spojrzenie na przyszłość i szerokie spojrzenie wokół siebie. Mądrością nie jest rozbijanie muru głową, bo głowa nadaje się do innych rzeczy. Stąd też potrzeba spokojnego rozważenia sytuacji, która na celu ma mieć pokój, ocalenie życia i uniknięcie rozlewu krwi. To jest cel, który staje przed każdym z nas (...) czyn szaleńczy oznacza przegraną". Po 25 latach ówczesny arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski wyznał, że papież Jan Paweł II mocno wspierał Józefa Glempa w zachowaniu linii, jaką obrał on w stanie wojennym. Papież przekazał prymasowi specjalne podziękowanie za troskę o to, by nie polała się polska krew. Kard. Glemp podkreślał w wywiadzie dla PAP z 2011 r., że Jan Paweł II rozumiał polską sytuację i uważał, że uspokojenie było lepszym wyjściem niż podniecanie nastrojów, bo to zakończyłoby się walką. "Papież to rozumiał i aprobował postawę Episkopatu Polski w czasie stanu wojennego. Myśmy naprawdę chcieli wtedy ocalić naród polski przed rozlewem krwi. Gdybyśmy się upierali, to Ojciec Święty mógłby przylecieć na jeden dzień na Jasną Górę i tego dnia odlecieć. W tej sprawie partia była bardzo zdecydowana. Było rzeczą wiadomą, także dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego, że stan wojenny nie będzie trwał ciągle. Stąd też przesunięcie pielgrzymki na następny na rok (1983) wydawało się logiczne" - mówił prymas. Kiedy w 2006 r. kard. Glemp przechodził na emeryturę ocenił, że w jego posłudze prymasowskiej "najbardziej dotkliwy i bolesny" był okres stanu wojennego. "To była taka największa cezura, która dotykała bardzo boleśnie. Następnie śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. Są to takie wydarzenia bardzo nabrzmiałe i emocjonalne, ale także mogące rodzić następstwa nieobliczalne, gdybyśmy się nie zachowali na sposób kościelny" - powiedział. W 1989 r. prymas Glemp patronował stronie solidarnościowej przy Okrągłym Stole. Po powołaniu pierwszego niekomunistycznego rządu dbał o obecność religii w życiu publicznym. To wtedy do szkół wróciły lekcje religii (1990), a rząd Hanny Suchockiej podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską (1993 r.). Kard. Glemp wielokrotnie opowiadał się za integracją europejską. Podczas uroczystości z okazji wejścia Polski do UE w 2004 r. zapewnił, że Kościół wspierał i będzie wspierał modlitwą "wysiłki umysłów i woli" związane z integracją. W jednym z ostatnich wywiadów dla PAP podkreślał, że Kościół jest za tym, by tworzyć wspólną Europę, opartą na zasadach sprawiedliwości i prawdy. "Dyskusja, która obecnie trwa nad przyszłym kształtem UE, jest bardzo ważna. I z niej na pewno coś się wyklaruje, jakaś właściwa droga do ulepszania tej organizacji. Kościół nie specjalizuje się w ekonomii, ale bardzo niepokoi go wszystko, co jest związane z kryzysem finansowym i walutowym. Trwałe zasady moralne są podstawą do poprawnego rozwoju gospodarki" - mówił. Prymas Glemp dążył także do poprawy relacji z Kościołem prawosławnym w Rosji. Pierwszym krokiem ocieplenia stosunków z Cerkwią była wizyta prymasa w Moskwie w 1988 r., związana z obchodami milenium chrztu Rusi. Kard. Glemp uczestniczył w uroczystościach rocznicowych, rozmawiał z ówczesnym patriarchą Pimenem. Choć - jak mówił PAP - rozmowy miały jedynie charakter kurtuazyjny, były pierwszym impulsem do rozpoczęcia dialogu. Prymas trzykrotnie spotykał się z następcą Pimena - patriarchą Aleksym II. Podczas jednego ze spotkań kard. Glemp zaprosił Aleksego II do naszego kraju. Jeszcze przed śmiercią patriarchy kard. Glemp utrzymywał kontakty z jego następcą, wcześniej metropolitą smoleńskim Cyrylem. Prawosławny metropolita Warszawy i całej Polski abp Sawa podkreśla, że relacja pomiędzy tymi dwoma hierarchami była czymś więcej niż kurtuazją. "Kiedy rozmawialiśmy z patriarchą Cyrylem I o planie jego wizyty w Polsce, prosił mnie, żeby podczas spotkań obecny był kard. Glemp. Świadczy to o tym, jak dobrą pracę dla dialogu Kościoła katolickiego z Kościołem prawosławnym wykonał kard. Glemp. Jego relacje z patriarchą Cyrylem były bardzo przyjazne. Cyryl był w Polsce kilkakrotnie przed objęciem urzędu patriarchy. Zawsze w Warszawie odwiedzał księdza prymasa" - mówił w wywiadzie abp Sawa. Kard. Glemp w 1998 r. zabierał głos w sprawie konfliktu o klasztor karmelitanek na tzw. żwirowisku na terenie byłego obozu hitlerowskiego w Birkenau. Krytykował incydenty z udziałem rabina Weissa, domagającego się opuszczenia przez siostry tego miejsca. Jednocześnie wzywał do zaprzestania stawiania krzyży na żwirowisku. W 2001 r. Episkopat Polski pod przewodnictwem kard. Glempa prosił o wybaczenie wszelkiego zła, jakie ze strony Polaków dotknęło Żydów w Jedwabnem i innych miejscach. Prymas mówił wtedy, że biskupi będą przepraszać Boga za wszelkie przejawy nienawiści, jakie zaowocowały ludzką krzywdą. Zwrócił uwagę, że Polacy również doznali krzywd; byli na przykład zabijani przez hitlerowców za ratowanie Żydów. W jubileuszowym dla Kościoła 2000 roku w wielkim nabożeństwie w Warszawie publicznie wyznał swe winy i przepraszał za popełnione błędy. Łamiącym głosem mówił, że do dziś ma sobie za złe, że nie ustrzegł od śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez SB w 1984 r., uważał to za swoją największą porażkę. W wywiadzie dla PAP przed beatyfikacją ks. Popiełuszki w 2010 roku kard. Glemp odniósł się do zarzutów, że wywierał naciski na ks. Jerzego, by ten więcej czasu poświęcał zwyczajnej pracy duszpasterskiej. "Były to takie rozmowy, jakie prowadzi biskup z kapłanami, tzn. były bardzo przyjazne, ale i bywały z mojej strony domagające się, żeby nie wybijał się ponad innych. Posądzano go, że jest bardzo popularny i w tę popularność wierzy. I przypominałem mu o tym, co dla niego było bardzo przykre, co znalazło odzwierciedlenie w jego zapiskach. Ale z mojej strony była to przede wszystkim chęć ocalenia go, wyrwania go z tego trendu, który wynosił go wysoko, jednak z tego wysoka można było spaść. Dlatego też z mojej strony była ogromna troska, żeby gorliwość ks. Popiełuszki rozwinęła się prawidłowo, a nie była wykorzystywana przez tendencje polityczne" - podkreślał. Kard. Glemp odpierał też zarzut, że proponował ks. Jerzemu, by dla swojego bezpieczeństwa wyjechał na studia do Rzymu. Dziś ks. Popiełuszko jest błogosławionym, a kard. Glemp dokonał otwarcia procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym. W 2005 r. Katolicka Agencja Informacyjna ujawniła materiały z IPN, z których wynikało, że przez 15 lat (od 1964 do 1979) SB próbowała skłonić do współpracy ks. Glempa (nadano mu pseud. Glon). Uznano go nawet za kandydata na tajnego współpracownika. Z zemsty za odmowę współpracy władze PRL udaremniły w 1975 r. nominację Glempa na arcybiskupa wrocławskiego, a w 1977 - na arcybiskupa poznańskiego. Teczka ks. Glempa kończy się uznaniem, że nie nadaje się on na tajnego współpracownika. Wpis zamykający sprawę został sporządzony w momencie, gdy ks. Glemp został mianowany - 4 marca 1979 r. - biskupem warmińskim. Dziełem, któremu kard. Glemp poświęcił się w ostatnich latach, była budowa Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie - ma to być wotum Ojczyzny za uchwalenie Konstytucji 3 Maja, odzyskanie niepodległości i wybór papieża-Polaka. "Kiedy kard. Glemp został prymasem, spadła na niego niezwykle trudna rola, gdyż był następcą wielkiego męża stanu, kardynała Stefana Wyszyńskiego i przyszło mu działać w trudnych czasach. Siłą rzeczy, bez przerwy, przez pierwsze lata, był porównywany do swego poprzednika, co stworzyło sytuację, która na pewno nie ułatwiała kard. Glempowi funkcjonowania na urzędzie prymasowskim" - oceniał w jednej z wypowiedzi dla PAP ks. Adam Boniecki. Według niego kard. Glemp miał zupełnie inną osobowość niż jego poprzednik. "Kardynał Wyszyński był człowiekiem bardzo pewnym, stanowczym, upartym. Natomiast kard. Glempowi zdarzało się często zmieniać zdanie w rozmaitych sprawach. Chociaż można to pod pewnymi względami zaliczyć na plus, nie ułatwiło budowania postaci przywódcy charyzmatycznego, bo też kardynał Glemp takim nie był" - podkreślił ks. Boniecki. Zdaniem dominikanina o. Macieja Zięby, we wszystkich ważnych sprawach, w których kard. Glemp dokonywał wyborów, pełniąc funkcję prymasa, obierał kurs prawidłowy. W ocenie o. Zięby czas, w którym Glemp pełnił funkcję prymasa, charakteryzował "niesłychanie szybki bieg historii". "Zaczynał w okresie tzw. festiwalu Solidarności, potem był stan wojenny i długie zapasy z wychodzeniem z pierestrojki, wreszcie dramatyczne budowanie wolnej Polski. I z tego punktu widzenia, choć może można mówić o różnych potknięciach, to we wszystkich podstawowych sprawach nie uczyniono błędu" - ocenił dominikanin. Publicysta Adam Szostkiewicz pisał w "Polityce", że kard. Glemp kontynuował nie-konfrontacyjną linię późnego Wyszyńskiego, za co był ostro krytykowany przez środowiska Solidarności i paryską "Kulturę". "W drugiej połowie lat 80. w kierownictwie Kościoła wystąpiły spore wątpliwości, czy Solidarność wyjdzie kiedykolwiek z podziemia i jak głęboko zatem należy się angażować po jej stronie. Prymas nie zawahał się jednak poprzeć autorytetem Kościoła idei porozumień Okrągłego Stołu, czyli kompromisu między częścią opozycji i Solidarności a ekipą generała Jaruzelskiego, tego samego, który zepchnął Solidarność do podziemia" - podkreślał Szostkiewicz. "Dziś, kiedy tamte emocje się wypaliły, trzeba oddać prymasowi, że historia przyznała rację jego ówczesnej polityce kościelnej i narodowej w tym sensie, że trafnie wyczuwał on polską rację stanu, że trzeba uniknąć wojny domowej i doprowadzić do dialogu władz z opozycją w celu wspólnego reformowania Polski" - dodał. Kard. Glemp urodził się 18 grudnia 1929 r. w Inowrocławiu, w rodzinie robotniczej. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1956 r. w Gnieźnie z rąk bp. Franciszka Jedwabskiego, a sakrę biskupią w 1979 r. z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, którego osobistym sekretarzem był przez wcześniejsze lata. Ukończył studia w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie, studiował na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim i Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie oraz w Studium Roty Rzymskiej. Jest doktorem praw, adwokatem Świętej Roty Rzymskiej, kanonikiem gremialnym Kapituły Prymasowskiej. Ma bogaty dorobek naukowy z zakresu prawa kanonicznego i historii Kościoła. W latach 1956-59 pracował jako wychowawca wśród dzieci nieuleczalnie chorych w zakładach wychowawczych w Mielżynie i Witkowie. Od 1964 do 1967 roku był katechetą w Wągrowcu, Miasteczku Krajeńskim i Polskiej Wsi, a w latach 1967-1979 w Kurii Gnieźnieńskiej i w Sekretariacie Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. W 1979 r. został biskupem warmińskim. Funkcję tę pełnił do lipca 1981 r., kiedy to - po śmierci Prymasa Tysiąclecia - został wyniesiony przez Jana Pawła II do godności arcybiskupa -metropolity gnieźnieńskiego i warszawskiego, prymasa Polski. W lutym 1983 r. otrzymał z rąk Jana Pawła II kapelusz kardynalski. Po przejściu w 2006 r. na emeryturę zamieszkał w przygotowanym dla niego domu w Wilanowie, w pobliżu Kościoła św. Anny. Do 18 grudnia 2009 r. kiedy skończył 80 lat i - zgodnie z decyzją papieża Benedykta XVI - zakończył 28-letnią posługę jako urzędujący prymas Polski. Był honorowym obywatelem Warszawy. 21 lutego 2012 r. prymas senior kard. Glemp przeszedł operację płuca związaną z usunięciem zmian nowotworowych. Operacja polegała na wycięciu dwóch płatów dolnych z prawego płuca. Osoby znające prywatnie prymasa Glempa, podkreślały, iż cechowała go otwartość na ludzi i umiejętność ich słuchania oraz pochylania się nad ich problemami.