Najgorsza sytuacja jest w Sandomierzu. W piątek wieczorem naporu wody nie wytrzymała opaska na wale w Koćmierzowie, którą przez kilka dni umacniali ratownicy. Woda wdarła się do prawobrzeżnej części miasta, zalanej po raz pierwszy w połowie maja. Wody jest nieco mniej niż przed dwoma tygodniami. Mieszkańcom, którzy nie opuścili domów, jest dostarczana woda, suchy prowiant i środki czystości. Od kilku dni strażacy, żołnierze i pracownicy sandomierskiej huty szkła pracują przy umacnianiu obwałowań zakładu. Do przewożenia worków z piachem wykorzystywane są dwa transportery pływające i śmigłowiec. Dzisiaj rano z kierownictwem huty i ratownikami spotkał się premier Donald Tusk. Huta to największy zakład w Sandomierzu. Szef rządu w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę, że wielu pracowników przedsiębiorstwa straciło już domy - mieszkają na zalanych terenach i mogą też stracić miejsca pracy. "Trzeba zrobić wszystko, żeby tu woda nie weszła. Każdy chce ten zakład ratować" - podkreślał Tusk. Jak powiedział komendant świętokrzyskich strażaków Zbigniew Muszczak, prace na wałach wokół huty będą trwały cały czas. "Będziemy monitorować wały; w miejscach gdzie pojawią się podsiąki, będą układane nowe worki z piaskiem" - mówił Muszczak. Przez całą niedzielę zaporę z worków z piaskiem budowali mieszkańcy sąsiadującego z hutą osiedla Baczyńskiego. Strażaccy płetwonurkowie zlokalizowali miejsce, gdzie woda starym kanałem wpływała na drugą stronę wału, po stronie miasta. Ujście zatamowano. Od rana w niedzielę poziom wody na Wiśle w Sandomierzu wzrósł o 19 cm. Wg Muszczaka woda płynie obecnie z dużą prędkością; rano w poniedziałek w mieście powinny być już odnotowywane spadki poziomu wody. Dopiero kiedy poziom rzeki obniży się o 2,5 metra, woda z koryta Wisły przestanie wpływać na rozlewisko. Poziom Wisły opada na zachód od Sandomierza - w Nowym Korczynie odnotowano półtorametrowy spadek. Wzrosty odnotowywane są nadal na północ od Sandomierza - w Zawichoście i w Annopolu (w woj. lubelskim). W całym województwie świętokrzyskim wały na Wiśle są monitorowane. Strażacy i żołnierze usuwają podsiąki na wałach w powiatach: buskim i staszowskim. Alarm powodziowy obowiązuje także w gminach położonych wzdłuż Wisły w powiecie opatowskim; trwa tam monitoring i umacnianie obwałowań.