Zgłoszenie o niebezpiecznym zdarzeniu wpłynęło do dyżurnego kieleckiej komendy miejskiej w poniedziałek 20 kwietnia po godzinie 8. Z relacji kierującego wynikało, że od Szewc w kierunku Krakowa jedzie pod prąd osobowy volkswagen. "W pobliżu służbę pełnili funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego kieleckiej komendy, po kilku minutach kilkaset metrów od parkingu na wysokości Szewc policjanci zauważyli volkswagena i zatrzymali go do kontroli. Za kierownicą siedziała kobieta, której stan wskazywał, że jest pod wpływem alkoholu" - przekazał Karol Macek, oficer prasowy komendy miejskiej policji w Kielcach. Oświadczyła, że jedzie normalnie Samochód prowadziła 47-latka z gminy Nowiny. W trakcie kontroli oświadczyła, że wyjechała z parkingu w lewo, bo chce jechać do Krakowa. "Na pytania policjantów, czy nie zauważyła, że jedzie pod prąd oświadczyła, że jedzie "normalnie". Powód zaburzenia kierunków u kobiety wyjaśniło badanie alkomatem. 47-latka wydmuchała 2 promile" - dodał funkcjonariusz. Grożą jej dwa lata więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna. "Po zatrzymaniu kobieta została przekazana wskazanej trzeźwej osobie, która także zabezpieczyła samochód. Kiedy pani wytrzeźwieje zostanie przez nas przesłuchana, a sprawa zostanie skierowana do sądu" - dodał Macek. Funkcjonariusz zaznaczył, że obywatelska postawa, jaką było zgłoszenie i szybka reakcja policjantów z kieleckiej drogówki pozwoliły uniknąć kolejnej tragedii na trasie S7. W lipcu 2019 roku, na tej samej drodze nietrzeźwy kierujący, także jadąc pod prąd spowodował śmiertelny wypadek. Zginął w nim 35-letni mężczyzna. 31-letni Piotr M., który doprowadził do wypadku został skazany na 9 lat pozbawienia wolności.