Uroczysta odprawa wart rozpoczęła się o godz. 12. W uroczystości na placu Piłsudskiego uczestniczyli prezydent Andrzej Duda, minister obrony Mariusz Błaszczak, kierownicza kadra MON i sekretarz stanu USA Mike Pompeo, który ze strony amerykańskiej podpisał umowę o wzmocnionej współpracy obronnej między obu krajami, przewidującą ulokowanie w Polsce wysuniętego stanowiska dowodzenia V Korpusu wojsk lądowych USA. Na placu Piłsudskiego byli obecni także przedstawiciele polskich władz, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz przewodniczący litewskiego parlamentu, minister obrony Szwecji i Rumunii. Prezydent przybył na miejsce w asyście szwadronu kawalerii Wojska Polskiego. Błaszczak: Pamięć o tych czynach będzie wieczna Uczestników uroczystości powitał szef MON Mariusz Błaszczak. - Jesteśmy potomkami zwycięzców wielkiej Bitwy Warszawskiej, jesteśmy im wdzięczni za to, czego dokonali sto lat temu. Zwyciężyli dzięki heroizmowi żołnierzy Wojska Polskiego, dzięki talentom dowódców Wojska Polskiego i dzięki poświęceniu polskiego narodu. Pamięć o tych czynach będzie wieczna - oświadczył szef MON.Jak dodał, są oni przykładem do naśladowania, jak postępować w naszych czasach.Następnie odbył się apel poległych. Oddano też salut narodowy - 21 salw armatnich. Prezydent: Setna rocznica wielkiej wiktorii warszawskiej Następnie przemówienie wygłosił prezydent Andrzej Duda. - Setna rocznica wielkiej wiktorii warszawskiej i Święto Wojska Polskiego - jakże ważny to dzisiaj dzień, w którym dziękujemy za służbę naszym żołnierzom, oddajemy hołd wszystkim poległym za ojczyznę, ale także i wspominamy tamten trudny, dramatyczny czas, ale zarazem jakże wielki i w historii naszego kraju znaczący, a także w jakimś sensie piękny - mówił prezydent podczas uroczystej odprawy wart. Jak mówił, "bolszewicka nawała miażdżyła wtedy Polskę". - Pożoga, śmierć, gwałt, rozpacz, strach, przerażenie, spadek morale w społeczeństwie i wśród żołnierzy. Przegrana wydawała się nieuchronna. Wielu uważało, że to, co się stało, nie da się już odwrócić, że Polska padnie pod ciosami sowieckiej Rosji, armii czerwonej, że komunizm niesiony ze Wschodu ogarnie nasz kraj i dalej zaleje Niemcy i całą Europe - zaznaczył prezydent. Dodał, że byli jednak "tacy, którzy nie zwątpili, którzy cały czas pracowali, by ratować ojczyznę". "Dramatyczna sytuacja, a jednak dali radę" Prezydent podczas swojego przemówienia wspominał powstały latem 1920 roku Rząd Obrony Narodowej Wincentego Witosa, w skład którego weszły wszystkie stronnictwa parlamentarne, który był rządem ponad politycznymi podziałami i rządem ratowania państwa. - W tych jakże trudnych dniach, gdy bolszewicy stali na przedpolach Warszawy, zdecydowali się wziąć odpowiedzialność za losy państwa i społeczeństwa w swoje ręce - mówił Duda. - Dramatyczna sytuacja, a jednak dali radę, co za piękny przykład, właśnie ponad podziałami politycznymi - podkreślił. Przypomniał, że szli chłopcy z polskich wiosek, wezwani odezwą Wincentego Witosa, a za broń chwytały nawet dzieci, by bronić Polski, Warszawy, świata wartości, chrześcijaństwa i naszej tradycji. - Doszło do tej, jak mówi wielu historyków, jednej z największych bitew w dziejach świata - powiedział Duda. Podkreślił, że dzięki genialnemu manewrowi marszałka Józefa Piłsudskiego, generałów Tadeusza Rozwadowskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego, Józefa Hallera "tamta kontrofensywa znad Wieprza przeszła do legendy". - Uczą o niej w szkołach wojskowych na całym świecie, genialny manewr, który przełamał front i doprowadził do wyjścia na tyły rozciągniętych sowieckich linii - mówił prezydent. - I pognali Sowietów z powrotem na wschód, przechylając szalę tamtej wojny nagle w kierunku polskiego zwycięstwa, z całkowitej, jak się wydawało, przegranej - dodał. Andrzej Duda: Podpisałem dzisiaj ustawę o rekompensacie Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości z okazji święta Wojska Polskiego oraz setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej poinformował, że podpisał w sobotę ustawę o przyznaniu świadczeń pieniężnych osobom, które w latach 1936-56 były zesłane lub deportowane do Związku Sowieckiego. - Dla pamięci wszystkich tych, którzy cierpieli na wschodzie, wszystkich tych, którzy byli zesłani, którzy byli tam maltretowani przez bolszewików na Syberii, podpisałem dzisiaj ustawę o rekompensacie dla tych, którzy w latach 1936-1956 byli deportowani przez władze Związku Sowieckiego" - poinformował. Nowe przepisy przewidują przyznanie jednorazowych świadczeń pieniężnych, które - biorąc pod uwagę średni czas przebywania na zesłaniu - mogą wynieść 13,2 tys. zł. Pieniądze te będą przyznawane w wysokości proporcjonalnej do okresu przebywania danej osoby na zesłaniu lub deportacji w Związku Sowieckim. Za każdy miesiąc okresu podlegania w latach 1939-56 tego rodzaju represji ma przysługiwać 200 zł. Jednorazowe świadczenie nie może wynieść mniej niż 2,4 tys. zł. "Jakiś cud z pewnością był" Odnosząc się do rocznicy Bitwy Warszawskiej, prezydent mówił, że niektórzy te wydarzenia nazywają Cudem na Wisłą. - Jakiś cud z pewnością był. Cud geniuszu, cud opieki Opatrzności nad naszym krajem i nad naszym narodem. Byliśmy wtedy mężni, odważni, ponad wszelką miarę, walcząc przecież na różnych frontach, bo i na tym przeciwko bolszewikom i zaraz później w II powstaniu śląskim, które - jak podają historycy - zaskoczyło Niemców sprawną organizacją i rozmachem - podkreślił Andrzej Duda. "Nie byłoby dzisiejszej Polski, gdyby nie te wszystkie wiktorie" - Nie byłoby dzisiejszej Polski, gdyby nie te wszystkie wiktorie, gdyby nie bohaterstwo na kartach historii zapisane, które przekazujemy młodym pokoleniom, mówiąc o tym i ucząc ich, co to znaczy nie mieć Polski, co to znaczy nie mieć ojczyzny, co to znaczy walczyć, przelewać krew. Ta Polska poznaczona jest krzyżami, ta Polska ufundowana jest krwią pokoleń, które o nią walczyły" - powiedział prezydent. Dodał, że doskonale wiedzą dziś o tym polscy żołnierze. - Wiedzą to doskonale i dlatego z podniesioną głową służą dzisiaj ojczyźnie, ciesząc się tym, że jest wolna, ciesząc się tym, że jest suwerenna. Ale wiedząc o tym, że niepodległość, wolność, suwerenność, nie jest dana raz na zawsze, że trzeba ja pielęgnować, trzeba o nią dbać i trzeba być gotowym jej bronić - mówił prezydent. Andrzej Duda podziękował również żołnierzom i ich najbliższym, a także cywilnym pracownikom Wojska Polskiego. - Dziękuję za wierną służbę dla Polski i w Polsce i poza jej granicami. Dziękuję za to, że gdy trzeba umiecie wraz z sojusznikami z Sojuszu Północnoatlantyckiego stawać i walczyć, także za wolność innych, broniąc ich, broniąc pokoju, spokoju i możliwości spokojnego życia także dla innych narodów - zaznaczył. - To właśnie dzięki waszemu męstwu, dzięki waszej służbie, dzisiaj w naszym kraju obecni są nasi sojusznicy i są z nami na tej uroczystości. Dzisiaj także i wojska państw NATO, w szczególności armii Stanów Zjednoczonych, wspierają nas także na terenie naszego kraju, po to, by Polska była jeszcze bezpieczniejsza - dodał prezydent. Andrzej Duda złożył wieniec przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Prezydentowi towarzyszyli: małżonka Agata Kornhauser-Duda, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, marszałek Senatu Tomasz Grodzki, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.