Policjanci apelują do kierowców o rozwagę i ostrożność, spodziewają się powrotów ze świątecznych wyjazdów jeszcze w sobotę i w niedzielę. - Tegoroczne statystyki są gorsze niż te z ubiegłego roku. Doszło do większej liczby wypadków, więcej osób zginęło i zostało rannych. Zatrzymaliśmy mniej nietrzeźwych kierujących, ale jest to nadal ogromna liczba - podsumował w piątek Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. Jak dodał, w tym roku mniej tragiczny był dzień Wszystkich Świętych. Doszło wtedy w sumie do 103 wypadków (w przedświąteczną środę - 203), zginęło 13 osób (dzień wcześniej - 22) a 121 zostało rannych ( w środę - 233). - Najczęstszą przyczyną tych tragedii była brawura kierowców i alkohol. Duża liczba wśród zabitych to też piesi. Dlatego nadal apelujemy o uważanie na nich i zdjęcie nogi z gazu - dodał Hajdas. Zaznaczył, że sami piesi powinni pamiętać o tym by iść poboczem lub chodnikiem i aby mieć przy sobie jakieś elementy odblaskowe - wcześnie bowiem zapada zmierzch a oni, szczególnie w ciemnych ubraniach, są słabo widoczni. Policyjna akcja "Znicz" rozpoczęła się w środę, choć więcej policyjnych patroli było na drogach wjazdowych i wyjazdowych z miast oraz na trasach krajowych już od piątku. Wiele osób zdecydowało się bowiem na wyjazd do swoich rodzin w przedświąteczny weekend. Akcja zakończy się w niedzielę, ale policjanci spodziewają się większego ruchu i powrotów także w piątek, 2 listopada. W sumie w te dni na drogach, w okolicach cmentarzy i kościołów oraz na dworcach na bezpieczeństwem Polaków czuwa ponad 10 tys. policjantów. Wspiera ich m.in. Żandarmeria Wojskowa. Funkcjonariusze sprawdzają przede wszystkim prędkość z jaką jadą kierowcy i ich trzeźwość. Kontrolują też stan techniczny aut i sposób przewożenia dzieci. - Jesteśmy na drogach po to by pomagać kierowcom bezpiecznie dotrzeć do celu ale na naszą pobłażliwość nie mogą liczyć ci, którzy łamią przepisy drogowe - dodał Hajdas.