Proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony Ziobrze przez Schetynę, toczy się przed krakowskim sądem;˙sprawę przeniesiono do Sosnowca na czas przesłuchania Święczkowskiego w ramach pomocy sądowej. Schetyna wytoczył proces Ziobrze za jego wypowiedź w Radiu Maryja. 17 marca ub. roku Ziobro, były minister sprawiedliwości i poseł PiS - powiedział m.in., że Schetyna (wówczas wicepremier i szef MSWiA - PAP) jest "ciemną postacią, nie szarą eminencją, a ciemną postacią tego rządu"; "człowiekiem, o którym się mówi, że odpowiada za wszystkie takie ciemne sprawki, które są związane m.in. z nadużywaniem służb specjalnych przeciwko opozycji". Przed wejściem na rozprawę były szef ABW oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, że ma wiedzę, która pomoże oddalić "bezzasadne oskarżenia pana Schetyny wobec pana ministra Ziobry". Wyraził przekonanie, że Ziobro nie powinien przepraszać marszałka. - Uważam, że są informacje i wiedza, która w przyszłości, po zmianie władzy w Polsce zakończy się postępowaniem karnym wobec pana Grzegorza Schetyny. Takie jest moje wewnętrzne przekonanie. I wtedy wyjdą na jaw wszystkie okoliczności świadczące o roli pana Grzegorza Schetyny w różnego rodzaju sprawach, co zresztą już nawet w chwili obecnej wychodzi na wierzch, np., mówił o tym pan Palikot - powiedział Święczkowski. Dopytywany przez dziennikarzy, o jakie sprawy chodzi, odpowiedział, że nie może zdradzić szczegółów. Mógłby to jedynie zrobić przed sądem. Przesłuchanie świadka odbywało się przy drzwiach zamkniętych. Sąd wyprosił publiczność z sali, uznając, że odpowiedzi Święczkowskiego na pytania mogą się wiązać z tajemnicą państwową. Schetynę w sądzie reprezentował pełnomocnik. Na rozprawie nie stawił się ani Ziobro, ani jego pełnomocnik. - Wiem, że pan Zbigniew Ziobro chciał przyjechać i prawdopodobnie jedzie, ale czy dotrze, nie sądzę - powiedział Święczkowski przed rozprawą. Ziobro ostatecznie nie dotarł. Kiedy w lipcu stawił się w sądzie w Sosnowcu, z tego powodu nie przyszedł na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą, wyjaśniającą okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy. Jak tłumaczył wówczas, wybrał sąd w Sosnowcu, uznając, że jest zobowiązany do stawienia się w nim. Wówczas sprawa spadła z wokandy, bo nie było Święczkowskiego. Proces w tej sprawie rozpoczął się 26 stycznia w Krakowie. Tamtejszy sąd zwrócił się do sądu w Sosnowcu we wniosku o pomoc prawną z prośbą o zadanie Święczkowskiemu trzech pytań. Dotyczyły one tego, czy pozwany Ziobro, po zaprzestaniu sprawowania funkcji ministra sprawiedliwości, miał dostęp do informacji stanowiących tajemnicę państwową, oraz - czy świadek ujawnił pozwanemu informacje stanowiące tajemnicę państwową. Ostatnie pytanie dotyczyło tego, czy Święczkowski ma informacje o odpowiedzialności Schetyny za nadużywanie władzy, służb specjalnych i innych organów państwowych do walki z opozycją. Gdyby tak było, świadek był proszony o podanie ich. Świadek przyznał, że sam wnioskował o przesłuchanie go w miejscu zamieszkania, bo - jak tłumaczył - kiedy dostał wezwanie do sądu, był chory. Poprzednie posiedzenie w tej sprawie odbyło się w lipcu. Wówczas przebywający za granicą Święczkowski nie stawił się, przesyłając usprawiedliwienie. Schetyna domaga się od Ziobry przeprosin, które miałyby zostać opublikowane w Radiu Maryja, Radiu Zet oraz w "Gazecie Wyborczej", a także wpłaty 30 tys. zł na Fundację Ewy Błaszczyk "Akogo".