"Szukajcie świętości w codziennym życiu" - mówił Jan Paweł II podczas wizyty w Mariborze w maju 1996 r. W trakcie pontyfikatu przekonywał, że nie trzeba dokonywać rzeczy niezwykłych, by być świętym. "Nie należy mylnie pojmować tego ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym "geniuszom" świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania. Składam dzięki Bogu za to, że pozwolił mi beatyfikować i kanonizować w minionych latach tak wielu chrześcijan, a wśród nich licznych wiernych świeckich, którzy uświęcili się w najzwyklejszych okolicznościach życia" - pisał papież w liście apostolskim "Novo Millennio Ineunte" na zakończenie jubileuszu roku 2000. Jan Paweł II sam wielokrotnie podkreślał, że do jego wyboru kapłaństwa przyczynił się dom rodzinny, zwłaszcza przykład ojca, którego wiele razy jako dziecko, budząc się w nocy, widział klęczącego i odmawiającego różaniec. - Z rodzinnego domu Wojtyła wyniósł głęboką religijność połączoną z otwartością na innych - mówił dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II na Uniwersytecie Papieskim o. Jarosław Kupczak. - W Wadowicach bywa częstym gościem w Klasztorze na Górce, gdzie w 1907 r. umiera Rafał Kalinowski. Wojtyła przyjmuje tam szkaplerz karmelitański, który nosi do końca życia - przypomina o. Kupczak. Wyniósł na ołtarze Rafała Kalinowskiego Po latach już jako papież wynosi Rafał Kalinowskiego na ołtarze, jego beatyfikacja nastąpiła w 1983 r. a kanonizacja w 1991 r. Po przeprowadzce do Krakowa Karol Wojtyła często odwiedza swojego gimnazjalnego katechetę, wikariusza Katedry na Wawelu ks. Kazimierza Figlewicza i modli się w katedrze przed konfesją św. Stanisława. Po latach dedykuje św. Stanisławowi poemat i przygotowuje siedmioletnie (1972-79) obchody jubileuszu 900-lecia jego śmierci. "Św. Stanisław stał się też w dziejach duchowych Polaków patronem owej wielkiej, zasadniczej próby wiary i próby charakteru. Czcimy go jako patrona chrześcijańskiego ładu moralnego, albowiem ład moralny tworzy się poprzez ludzi" - mówił papież podczas mszy św. na krakowskich Błoniach w czerwcu 1979. Na krakowskich Dębnikach w czasie okupacji Wojtyła spotyka Jana Tyranowskiego, z wykształcenia księgowego, z zawodu krawca, który prowadzi dla młodych ludzi koła "Żywego różańca". "Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury"- wspomniał w "Darze i tajemnicy" Karol Wojtyła. Tyranowski był mistykiem i stał się duchowym kierownikiem młodego Wojtyły. W rozmowie z francuskim dziennikarzem i pisarzem Andre Frossardem Jan Paweł II wspomniał, że Tyranowski był żywym świadectwem tego, czym jest życie wewnętrzne albo "raczej, kim staje się człowiek, który pozwala działać Bogu w sobie". Tyranowski był też dla młodego Wojtyły doskonałym przykładem, co mogą robić w Kościele świeccy. Proces beatyfikacyjny Tyranowskiego na poziomie diecezji został zamknięty w 2000 r. Jeszcze podczas okupacji Karol Wojtyła zaczyna pisać jedno ze swych najważniejszych dzieł literackich - to "Brat naszego Boga", którego bohaterem jest Adam Chmielowski, uczestnik Powstania Styczniowego, malarz, który porzuca życie artystyczne, by służyć biednym i bezdomnym. "Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru, znalazłem w nim szczególne duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania. Jedną z moich największych radości jest to, że mogłem już jako papież wynieść krakowskiego biedaczynę w szarym habicie do chwały ołtarzy" - wspominał papież w "Darze i tajemnicy". Jan Paweł II beatyfikuje brata Alberta w 1983 r., a kanonizuje w 1989 r. "Do dzisiaj pamiętam tę drogę, którą odbywałem codziennie" W czasie okupacji Wojtyła odwiedza sanktuarium w Łagiewnikach. "Do dzisiaj pamiętam tę drogę, którą odbywałem codziennie, przychodząc tutaj na różne zmiany w pracy, przychodząc w drewnianych butach - takie się wtedy nosiło. Jak można sobie wyobrazić było, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował Bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach!" - wspominał Ojciec Święty w 2002 r. Zawierzył wtedy świat Bożemu miłosierdziu i wezwał Kościół do przekazywania posłannictwa s. Faustyny, którą dwa lata wcześniej kanonizował, a w 1993 r. beatyfikował. Zdaniem kard. Stanisława Dziwisza Jan Paweł II "zasłużył sobie na tytuł Papieża Bożego Miłosierdzia, bo nikt jak on nie głosił tej prawdy Kościołowi i światu". W 1946 r. Wojtyła wyjechał na studia do Rzymu. Wiosną 1947 r. udał się do San Giovanni Rotondo, gdzie spotkał o. Pio i skorzystał z udzielonej przez niego spowiedzi. Wojtyła odebrał go jako "spowiednika bardzo prostego, jasnego i zwięzłego" i zanotował, że w czasie mszy św. ojciec Pio "cierpiał fizycznie". W 1962 r. Wojtyła pisze do o. Pio prośbę o modlitwę za przyjaciółkę Wandę Półtawską, która kilka dni później, w sposób niewytłumaczalny naukowo, odzyskała zdrowie. Jan Paweł II beatyfikuje o. Pio w maju 1999, trzy lata później ogłasza go świętym. Podczas wakacji w 1947 r. Wojtyła pełni posługę w polskiej misji katolickiej wśród górników w pobliżu Charleroi, wracając do Wiecznego Miasta odwiedza Ars, w którym proboszczem był Jan Maria Vianney (1786 - 1859). "Od czasów kleryckich żyłem pod wielkim wrażeniem postaci proboszcza z Ars" - pisał papież w "Darze i tajemnicy". "Byłem szczególnie wstrząśnięty jego heroiczną posługą konfesjonału. Ten pokorny kapłan, który spowiadał po kilkanaście godzin na dobę, odżywiając się niezwykle skromnie, przeznaczając na spoczynek kilka zaledwie godzin, potrafił w tym trudnym okresie dokonać duchowej rewolucji we Francji i nie tylko we Francji" - uważał Wojtyła. Po powrocie do Polski Wojtyła pracuje w parafii w Niegowici, a potem w parafii św. Floriana, gdzie prowadzi duszpasterstwo młodzieży. Na przełomie 1952/53 poznaje Jerzego Ciesielskiego - późniejszego wykładowcę Politechniki Krakowskiej, z którym się zaprzyjaźnia. Po latach Jan Paweł II wspominał, że Ciesielski "posługę uczonego - posługę myślenia uczynił drogą do świętości". W październiku 1971 r. metropolita krakowski kard. Wojtyła uczestniczył w Rzymie w beatyfikacji o. Maksymiliana Marii Kolbego. Jak mówił w Radiu Watykańskim o. Kolbe stał się w świadomości wszystkich ludzi naszej epoki "naprzód symbolem męki zadanej ludziom przez ludzi z nienawiści", a później "symbolem miłości, która jest potężniejsza niż nienawiść". O. Kolbe był pierwszym kanonizowanym przez Jana Pawła II Polakiem - stało się to 10 października 1982 r. Papież beatyfikuje i kanonizuje Edytę Stein Kilka lat później w 1987 r. papież beatyfikuje, a w 1998 r. kanonizuje Edytę Stein - siostrę karmelitankę, która zginęła w komorze gazowej obozu Auschwitz-Birkenau. "Edyta Stein była osobą duchowo i intelektualnie bliską polskiemu Papieżowi. Żydówka i filozofka, która najpierw w młodości straciła wiarę w Boga Abrahama, aby potem uwierzyć w Chrystusa. Zaczynała swoją filozoficzną drogę od spotkania z fenomenologią Edmunda Husserla, potem zajmowała się myślą Tomasza z Akwinu, zostawiając aktualne do dzisiaj przemyślenia m.in. na temat wiary i teologii kobiety. Jej intelektualna i duchowa droga, fenomenologiczno-tomistyczna metoda rozważań, ostateczne wnioski przypominają tę drogę, którą przebył sam Karol Wojtyła" - mówił PAP o. Kupczak. W czasie pontyfikatu papież wielokrotnie spotykał się z Matką Teresą z Kalkuty - założycielką zgromadzenia Misjonarek Miłości. Beatyfikował ją w październiku 2003 r. "Jan Paweł II żył w wielkiej przyjaźni z Matką Teresą. To była ciekawa przyjaźń. Rozumieli się bez słów. Ona wiedziała, w którym miejscu trzeba podeprzeć inicjatywy papieża w świecie. Mieli tę samą wrażliwość na ubóstwo" - mówił PAP metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. - Dobrze pamiętam jej drobną postać, przytłoczoną brzemieniem życia, które poświęciła służbie najuboższym z ubogich, ale zawsze pełną niewyczerpanej energii wewnętrznej: energii miłości Chrystusa - mówił Jan Paweł II w Castel Gandolfo dwa dni po śmierci Matki Teresy. - Misjonarka Miłości: takim mianem określała się Matka Teresa i była nią rzeczywiście, dając swoim życiem przykład tak bardzo pociągający, że poszło za nim wielu ludzi gotowych porzucić wszystko, aby służyć Chrystusowi obecnemu w ubogich - dodał.