Czy jest pan w tej chwili na miejscu wypadku? W tej chwili będę dojeżdżał, ponieważ wozimy pasażerów do szkoły mieszczącej się w Goleniowach. Żeby ciepło im było. Tam mają posiłek jakiś, gorącą herbatę na miejscu. W tej chwili jest tam kilkanaście jednostek straży pożarnej i pogotowia. Rozcinają, ponieważ dwie przednie lokomotywy są bardzo sczepione ze sobą. Proszę opisać miejsce wypadku. Co pan tam widział? Dwa pociągi prawdopodobnie były na jednym torze. Zderzenie jest czołowe. Jedna lokomotywa leży na boku w rowie, zsunęła się z nasypu, druga lokomotywa praktycznie też leży na niej, są pogniecione. Z zeznań świadków, których tu przewoziłem - są ofiary śmiertelne. No, jest nieciekawie, w każdym razie. Ile zniszczonych wagonów pan widział? W pierwszych pociągach, to około tak trzech pierwszych wagonów jest zniszczonych, te pozostałe są raczej nietknięte. Tak jak mówię, z zeznań świadków wynikało, że znalazły się na jednym torze, jeden pociąg zaczął zwalniać, drugi też, no ale nie zdążyły, no i po prostu zderzenie czołowe, pogniecione są. Lokomotywy - to praktycznie jest złom - pogniecione całkowicie. Czyli według pana informacji to było zderzenie? Tak, zderzenie dwóch pociągów. Na pewno, ponieważ te pierwsze lokomotywy są bardzo zmiażdżone, więc to nie było zwykłe wykolejenie. Gdzie dokładnie doszło do katastrofy, czy może pan opisać to miejsce? To jest poza miastem, obok 5-tysięcznych Szczekocin, około dwóch kilometrów za miastem. Tu jest obok taka miejscowość mała - Chałupki. Ilu jest pasażerów koło pociągu, ilu osobom państwo pomogliście? W tym momencie tych pasażerów było całkiem sporo. Trudno mi jest policzyć. W każdym razie i obcokrajowcy są, bo i osoby ciemnoskóre przewoziłem. To raczej są studenci, bo jeden z tych pociągów jest relacji Kraków-Warszawa. Tych pasażerów było dosyć sporo. Sołtys tej wsi też udzielił pomocy, udostępnił ciepłe mieszkanie, herbatę również, jakieś tam napoje. Wiadomo, każdy pomaga jak może, bo wiadomo stało się nieszczęście. Czytaj też na stronach rmf24.pl