O słuchaczach swoich wykładów jako o "Drużynie Pierścienia" oskarżony Brunon Kwiecień pisał też w ujawnionej podczas rozprawy korespondencji mailowej do świadka. Nazwa nawiązuje do powieści J.R.R. Tolkiena. Przed krakowskim sądem toczy się proces, w którym były wykładowca chemii na Uniwersytecie Rolniczym dr Brunon Kwiecień oskarżony jest o przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Zakończenie procesu i mowy końcowe sąd przewiduje na kwiecień. Wyrok może zapaść na początku maja. Według śledczych, dr chemii, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, na której czele stałby on sam, a pieniądze na działalność grupy miał zdobyć podczas napadu rabunkowego. Zamach miał polegać na uderzeniu opancerzonego pojazdu SKOT wypełnionego materiałami wybuchowymi w budynek Sejmu, gdy będą w nim najważniejsi politycy. W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów, ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia. Spotkania "Drużyny Pierścienia" Korespondencja mailowa jest bardzo obfita, w przypadku jednego ze świadków trwała kilka lat i zajmuje teraz 34 tomy akt. Jest częściowo zaszyfrowana, bo oskarżony obawiał się inwigilacji. Zaprezentowano ją przed sądem w czasie jednej z jawnych rozpraw procesu. Adresat przyznał, że Brunon Kwiecień imponował mu swoją wiedzą i zaraził zainteresowaniem militariami. - Pisząc w mailu o ludziach, którzy będą brać udział w szkoleniach na temat materiałów wybuchowych, określał ich jako "Drużyna Pierścienia". - Napisał wprost, że "Drużyna Pierścienia' się zbiera - zeznawał przed sądem adresat korespondencji. - A skąd ja mam wiedzieć, co oskarżony ma na myśli pisząc "Drużyna Pierścienia" - odpowiadał na pytanie sądu. - Nie wiem, po co je organizował, ale niewykluczone, że chciał w ten sposób zwerbować ludzi do pomocy - tak to określił - zeznawał świadek. "Był w stanie uzbroić 20 osób" - Wspomniał też kiedyś, że jest w stanie uzbroić 20 osób po zęby. Chodzi o to, że jest w stanie wyposażyć te osoby w broń długą i krótką oraz materiały wybuchowe. Wspomniał też, że w dzisiejszych czasach jest łatwiej kupić broń, niż znaleźć ludzi, i może stąd te wykłady - objaśniał świadek sądowi. Wśród słuchaczy znaleźli się studenci "z elektroniki czy elektrotechniki". - Oskarżony napisał, że właśnie na takich czekał, bo będą mu konstruować urządzenia do zdalnego odpalania ładunków wybuchowych. Może kiedyś o tych studentach mówił, ale ja nie byłem tym zainteresowany, gdyż sam miałem takie urządzenia do zdalnego odpalania ładunków wybuchowych i nie robiło to na mnie wrażenia - mówił świadek. - Oskarżony też takie miał - dodał świadek. - Wspominał o zwiększeniu zasięgu tego urządzenia, bardzo możliwe, że taka rozmowa była, bo ten system, którym dysponował, pozwalał na odpalanie ładunków maksymalnie do 200 m - przypominał sobie świadek. Kwiecień planował liczne napady W mailach Kwiecień pisze o kupowaniu broni (np. pistolet P38 od Niemca), o produkowaniu materiałów wybuchowych ("Ja jak wiesz RDX robiłem na kilogramy w największej skali w kolbie na 5 litrów"), o przewożeniu broni ("a tak to się nie przejmuj, tyle tego nawoziłem pociągami, autobusami i samochodem, że już chyba się przyzwyczaiłem"). Planuje liczne napady rabunkowe (nazywane: łowienie, nurkowanie, wędkowanie, skakanie ze spadochronem, zbiór truskawek). W mailach umawia się na nie ze świadkiem w konkretnych miejscach, a potem ma żal, że nikt się nie stawił. - Oskarżony mówił mi przez telefon, że nabył w Belgii na giełdzie karabin wyborowy Mauser z lunetą Carl Zeiss za jedyne 1,5 tys. euro. Mówił, że był sprawny. Podejrzewam, że był mu potrzebny do kolekcji. Karabin jest tam, gdzie reszta tych gratów, mam na myśli broń - zeznawał świadek. Broni w śledztwie nie znaleziono. Świadek wspominał też, że oskarżony kiedyś mówił, że ma dla niego karabin maszynowy MG 42. - Czy obietnica została zrealizowana? - pytał sąd. - Niestety nie. Miał mi dać taki karabin za pomoc w napadzie. Do przekazania go nie doszło - powiedział świadek. - Oskarżony wypowiadał się do mnie na tematy polityczne, bo najwyraźniej nie zrozumiał aluzji, że mnie nie interesuje polityka - komentował świadek niektóre maile, chociaż w jednym z nich pod koniec grudnia 2011 r. napisał: "Niech się trzęsie władza, sądzę, że to oni w pierwszej kolejności bać się powinni". - Oskarżony lubił takie zagrywki - przyznał teraz świadek. Brunon porównywał się do Castro Efektem tych słów była odpowiedź "nawiązująca do Fidela Castro i tego, że zaczynał od oddziału partyzantów liczącego ok. 20 osób". - Z tego maila wynika, że oskarżony najwyraźniej chciał przejąć władzę w Polsce, bo skoro Fidel Castro zaczynał z oddziałem partyzantów liczącym 20 osób, to dlaczego on nie mógłby - mówię o oskarżonym. Może właśnie do tego celu potrzebował dobrych ludzi, nawet zapaleńców, o czym pisał w mailu - objaśniał świadek sądowi. - Na pewno nie sprowokowałem oskarżonego do takich poglądów. Napisałem do niego, że nie wierzę, że w najbliższym czasie będzie jakiś konflikt w Europie i że mogłoby zostać tak jak jest - zapewniał. - Podejmowałem rozmowy na temat tych napadów, bo miałem interes do oskarżonego, chodziło o możliwość zakupu broni i kontakty w tym środowisku - tłumaczył.