Synoptycy i hydrolodzy informują, że jeśli w najbliższym czasie nie będzie regularnych, długotrwałych opadów deszczu, to czekać nas może latem jedna z największych susz w historii Polski. Możliwy wysyp odkryć archeologicznych Archeolodzy z jednej strony upatrują w tym zjawisku szansy do badań nad najdalszą przeszłością, bo w takich warunkach, z lotu ptaka na polach uprawnych, jeszcze lepiej rysują się zarysy dawnych budowli czy grobowców. Wszystko dzięki temu, że zboża rosną w inny sposób i mają inny kolor nad miejscami, gdzie są relikty np. dawnych ścian. "Tego typu różnice są jeszcze bardziej widoczne w okresach susz. Tak było na przykład w 2015 r. i w 1976 r. w całej Europie" - opowiada archeolog lotniczy Piotr Wroniecki. Według niego, jeśli podobna aura utrzyma się aż do lata, może nas czekać prawdziwy wysyp odkryć archeologicznych dokonywanych z lotu ptaka - zarówno z pokładu samolotu, jak i przy użyciu drona. Wroniecki planuje wykonać loty m.in. w woj. małopolskim i śląskim, zwłaszcza tam, gdzie prowadził obserwacje w poprzednich latach i wśród znanych stanowisk archeologicznych. "Chociaż wydaje się, że są to obszary bardzo dobrze rozpoznane archeologicznie, to co roku kolejne obserwacje i odkrycia nas zaskakują. Znajdujemy nowe ślady po dawnej działalności człowieka - np. po osadach, a te już znane okazują się dużo bardziej rozległe i złożone" - uzasadnia. Woda też może odsłonić skarby Wielu mniej lub bardziej przypadkowych odkryć naukowcy spodziewają się też w rzekach lub w jeziorach. Już teraz poziom wody znacząco opadł. Archeolog podwodny Artur Brzóska ze Stowarzyszenia Archeologów Jutra, który bada od kilku lat Wisłę w rejonie Warszawy, będzie kontynuował prace w maju z pomocą specjalistycznego sprzętu, m.in. sonaru. Jeśli jednak poziom wody się jeszcze bardziej obniży, to możliwe, że zabytki będą pojawiać się w wyschniętych fragmentach koryta rzecznego. Zdaniem Brzóski, susza jest wielkim zagrożeniem dla wraków i innych konstrukcji, które zaczną się wyłaniać z jezior lub rzek. "Pamiętajmy, że przez setki lat cały transport wody był skoncentrowany na rzekach, w tym na Wiśle. Na jej dnie spoczywa zatem mnóstwo wraków" - podkreśla. Świadczą o tym m.in. wyniki badań jego zespołu z ostatnich lat. Ale dzięki obniżającemu się poziomowi wody, wyłaniać się będą mogły też inne zabytki - np. dawne mosty, a nawet domostwa. W 1933 r. w Biskupinie doszło do odkrycia pradziejowej osady właśnie dlatego, że rozpoczęto prace melioracyjne i irygacyjne, co przyczyniło się do znaczącego spadku poziomu wody. Szybka interwencja archeologów była konieczna. "Gdy drewno znajduje się pod wodą, podlega naturalnemu procesowi konserwacji. Gdy jednak trafia ponad lustro wody, gwałtownie schnie i ulega szybkiej dezintegracji. Tak też może być ze wszelkimi drewnianymi zabytkami, które wyłonią się w czasie tegorocznej suszy" - alarmuje Brzóska. Wtóruje mu archeolog Marcin Krzepkowski z Muzeum Regionalnego w Wągrowcu. Dodaje, że równie zagrożone są zabytki skórzane - one również z reguły dobrze zachowują się w wilgotnym środowisku. Zauważa, że obniżenie lustra wody może też odsłonić różnego rodzaju depozyty składane często w oczkach wodnych w czasach epoki brązu. Są to reguły naczynia ceramiczne zawierające przedmioty z brązu lub celowo, rytualnie zniszczoną broń - wskazuje. Trudności w pracy Susza pod pewnymi względami utrudnia pracę archeologów. "Zakłócona jest obserwacja warstw archeologicznych i ich dokumentacja. Dlatego, aby poradzić sobie z tym problemem, musimy polewać wodą wykopy archeologiczne, które już teraz w wielu miejscach w kraju zeschnięte są na wiór" - wyjaśnia Krzepkowski. Krzepkowski w 2014 r. odkrył w Wielkopolsce zaginione średniowieczne miasto - Dzwonowo. Było to możliwe dzięki analizie zdjęć lotniczych, na których widoczne są m.in. różnice w wegetacji roślin. W ten sposób udało się określić jego zasięg, a nawet wielkość poszczególnych budynków. W ocenie archeologa tegoroczna susza może przyczynić się do odkrycia wielu kolejnych zaginionych miast i osad. "Wszystko teraz w rękach archeologów" - podkreśla.