Gdy nocą Sejm głosował kandydatury nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa, doszło do skandalu. Posłowie oddawali głosy, ale nie podano wyników. Kamery zarejestrowały także wypowiedź Joanny Borowiak z PiS, która podeszła do marszałek Sejmu Elżbiety Witek i powiedziała: - Trzeba anulować (głosowanie - red.), bo przegramy - nagrały mikrofony. Co więcej, wiceszef Kancelarii Sejmu przyznał, że wszyscy posłowie obecni na Sali, oddali głosy. - Sygnały o nieprawidłowościach docierały do pani marszałek. Zareagowała jak zareagowała. Trudno przesądzać, jaki mógłby być wynik, gdyby głosowania nie przerwano - usłyszeliśmy od posła Marka Asta z PiS, który w nocy został członkiem KRS. Posłowie opozycji twierdzą z kolei, że nikt nie zgłaszał awarii. "Przy wyborze członków KRS, po raz pierwszy odbyło się głosowanie z użyciem białego przycisku. Tzn., iż można było oddać głos tylko za wybranymi kandydatami /max. 4/, to zdezorientowało część posłów. Inne przyciski /przeciw, wstrzymanie/ były wyłączone. Brakło próby generalnej" - oświadczył na Twitterze Bogusław Sonik, parlamentarzysta PO-KO. Niektórzy się pomylili - Nie musieliśmy niczego powtarzać. Głosowanie nie dobiegło końca - mówi nam Suski, pytany o anulowanie i powtórkę nocnego głosowania. - Skąd Joanna Borowiak mogła wiedzieć, jaki jest wynik? Przecież go nie znała - dodaje polityk. - Kwestia przerwania głosowania dotyczy olbrzymiego zamieszania na sali. Z ław opozycyjnych i koalicji padały głosy o niedziałających urządzeniach do głosowania. Pani marszałek przerwała głosowanie, po czym je ponowiła - wtóruje partyjnemu koledze Ast. Politycy PiS uważają, że nie ma mowy o anulowaniu głosowania. Co więc się wydarzyło? - Posłowie mówili, że nie działa im aparatura, więc pani marszałek wytłumaczyła, jak należy głosować. To dość skomplikowane. W kolejnym głosowaniu niektórzy się pomylili, ale zdecydowana większość wiedziała, jak zagłosować - wyłuszczył nam Marek Suski. Kaczyński się przesiadał Posłowie PiS zgodnie mówią o problemach z aparaturą do głosowania. Jak usłyszeliśmy, nie ominęły one także Jarosława Kaczyńskiego. Na jednym z nagrań sejmowych widać, jak zwraca się w kierunku Elżbiety Witek i coś mówi. - Pan prezes się przesiadał, bo też mu nie działała aparatura. Urządzenie przestało działać, migały wszystkie lampki - komentuje Marek Suski. Dodaje, że podobne problemy miała choćby Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. Pytamy polityków PiS o posłów większości parlamentarnej, których podczas głosowania nad nowymi członkami KRS, brakowało na sali. - Zawsze kilku posłów z opozycji i koalicji rządzącej brakuje. Faktycznie, czterech albo trzech osób mogło w tym dniu nie być - mówi Ast. - Niektórzy posłowie zagłosowali, niektórzy nie. To nieprawda, że brakowało posłów PiS. Opozycja znowu jest totalna i zmyśla - uważa Suski. Obaj nasi rozmówcy są przekonani: wybór nowych członków KRS był prawidłowy. - Nie chodzi o to, że (marszałek Witek - red.) nie podała wyniku. On był po prostu nieznany. Nie wiadomo było też, jak ta aparatura działa - powiedział Marek Suski. - Zdarzały się już sytuacje, że powtarzano niedokończone głosowania. O ile pamiętam, Szczerba czy Nitras postulowali coś takiego, kiedy nie działała im karta - rzucił wiceszef klubu parlamentarnego PiS. W czwartek w nocy nowymi członkami KRS zostali: Marek Ast, Arkadiusz Mularczyk, Bartosz Kownacki i Kazimierz Smoliński. Wszyscy są posłami PiS. Jakub Szczepański