Girzyński, były poseł PiS i niezależny kandydat do Senatu, ujawnił, że prowadzone były - jak to ujął - "rozmowy rozpoznawcze" na temat jego startu w wyborach do Sejmu z list PO. "Przeciąłem je" - zaznacza. Jak wyglądały "rozmowy rozpoznawcze"? "Dzwoniła osoba, którą znałem. Mówiła, że jak przyjdę, to będzie dla mnie dobre miejsce na liście i zostanę w grze" - relacjonuje Girzyński. Były poseł PiS zbijał temat przekonując, że po tylu latach krytykowania PO nie może startować z list tej partii. "Odpowiedziano mi, że to nie jest problem, bo wystarczy, że przyznam, że owszem krytykowałem, ale w obliczu zagrożenia dla Polski, jakim są rządy PiS, które chce nam zrobić drugą Grecję, trudno, zostawmy na boku pewne rzeczy. (...) Mniej więcej to samo mówił Ludwik Dorn" - powiedział Girzyński.