Oficjalnie informacje te nie są potwierdzone, nic nie wiadomo o motywach sprawcy. Portal internetowy Kp.ru, związany z wysokonakładową gazetą "Komsomolskaja Prawda" utrzymuje, że sprawca był mieszkańcem Podolska i trenował strzelanie. W jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję, podczas której znaleziono arsenał broni, posiadanej legalnie - twierdzi portal. Strzelanina rozpoczęła się w czwartek wieczorem. Najpierw media informowały o trzech ofiarach śmiertelnych i o zakwalifikowaniu incydentu jako akt terroru. Później FSB podała, że w wymianie ognia zginął jeden funkcjonariusz. Sprawca został zabity. O pięciu rannych osobach poinformowało ministerstwo zdrowia Rosji. Podczas czwartkowej strzelaniny koło gmachu Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w centrum Moskwy jej sprawca najpierw chciał wejść do budynku, gdzie znajduje się recepcja tych służb, a potem otworzył ogień na ulicy - podają w piątek media w Rosji. Co się stało feralnego wieczora? Odtwarzając chronologię wydarzeń z czwartkowego wieczora, media podają, że sprawca w ciemnej odzieży był uzbrojony w karabinek AK i miał plecak, w którym później znaleziono ładunek wybuchowy. Około godz. 18 (godz. 16 w Polsce) mężczyzna próbował wejść do recepcji FSB przy ulicy Kuzniecki Most, jednak zdał sobie sprawę, że nie zdoła przejść z bronią przez system kontroli przy wejściu. Wówczas skierował się ku głównej siedziby FSB w Moskwie, w stronę ulicy Wielka Łubianka. Po drodze strzelał do funkcjonariusza policji drogowej, który jest ciężko ranny. Potem okazało się, że policjant był pracownikiem komendy FSB. Napastnik otworzył ogień w kierunku ludzi - funkcjonariuszy służb siłowych i przechodniów. Zanim został zabity przez snajpera, ukrywał się za samochodami na parkingu i kolumnami. Tę wersję wydarzeń potwierdzają relacje świadków o strzelającym mężczyźnie. W internecie pojawiły się w czwartek wieczorem nagrania zarejestrowane przez przechodniów. Pierwsze relacje o strzelaninie napłynęły z portali społecznościowych i komunikatorów. W tym czasie media podały również informacje o trzech sprawcach strzelaniny i trzech ofiarach śmiertelnych. FSB potem zaprzeczyła tym doniesieniom. Później także zapewniła, że sprawcy strzelaniny nie udało się wedrzeć do gmachu służb. W trakcie strzelaniny służby odcięły część ulic, ludziom znajdującym się w pobliskich kawiarniach zabroniono wychodzić na zewnątrz, a potem ich ewakuowano. W obiektach FSB nie tylko w Moskwie, ale i innych miastach ogłoszono alarm, podczas którego funkcjonariusze wracają do pracy, otrzymują broń i czekają na rozkazy. Potem alarm odwołano. Już po zabiciu sprawcy strzelaniny w rejonie gmachu FSB rozszerzono blokadę, ponieważ okazało się, że w jego plecaku znajdował się ładunek wybuchowy. Służby obawiały się także, że napastnik, choć martwy, mógł mieć przy sobie bombę. Ładunek, który znajdował się w plecaku został zdetonowany przez robota.