Oświadczenie Struka przekazał mediom rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku Michał Piotrowski. Marszałek pomorski potwierdził, że we wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku przedstawiono mu zarzuty dotyczące jego oświadczeń majątkowych z lat 2014-2016. "Zarzuty te w mojej ocenie nie bez przyczyny pojawiają się właśnie teraz, tuż przed startem kampanii wyborczej" - ocenił. "Przypomnę, że w czerwcu ubiegłego roku odmówiłem podpisania protokołu CBA po kontroli moich oświadczeń majątkowych, która rozpoczęła się ponad dwa lata temu. Protokół wskazywał sześć rzekomych nieprawidłowości. Z tymi nieprawidłowościami się nie zgodziłem, złożyłem obszerne wyjaśnienia, a ponieważ nie zostały one uwzględnione przez funkcjonariuszy - odmówiłem podpisania protokołu. I jednocześnie udostępniłem opinii publicznej wszystkie dostępne mi dokumenty związane z kontrolą. Mimo to postawiono mi dziś w prokuraturze zarzuty, z którymi nie mogę się zgodzić" - głosi oświadczenie samorządowca Platformy Obywatelskiej. Jak podkreślił, "najbardziej jaskrawy przykład" to zarzut, że nie wpisał do oświadczenia majątkowego "faktu zasiadania w radzie Fundacji 'Centrum Solidarności'". "Pełnię tę funkcję społecznie, nie pobieram z tego tytułu żadnego dochodu, jestem członkiem rady jako marszałek województwa i reprezentuję Samorząd Województwa Pomorskiego" - wyjaśnił. Dodał, że pozostałe zarzuty dotyczą tego, w jakim stopniu należało w jego oświadczeniu uwzględniać dochody jego żony". "Chodzi konkretnie o niewykazanie w oświadczeniach posiadania środków pieniężnych żony na rachunku bankowym w kwocie 38 351,17 zł (pochodzących m.in. z działalności gospodarczej żony polegającej na wynajmie pokoi dla letników), niewykazania posiadania przez żonę nieruchomości gruntowej o powierzchni 1852 m kw i niewykazania pożyczki pieniężnej w wysokości 50 tys. zł zaciągniętej przez moją żonę. Działalność mojej żony jest powszechnie znana, opodatkowana i była wielokrotnie kontrolowana przez organy skarbowe" - czytamy w oświadczeniu. Zaznaczył, że jego komentarz ws. zarzutów nie będzie inny od tego sprzed roku. "Nadal nie zgadzam się z ustaleniami CBA. Stawiane przez funkcjonariuszy zarzuty są wynikiem nieprawidłowej interpretacji faktów. Udostępnione przeze mnie rok temu dokumenty, w tym wyjaśnienia przekazane CBA, wciąż są dostępne w internecie" - pokreślił. Nadmienił, że do "sporządzania oświadczeń majątkowych polski ustawodawca nie przewidział szczegółowej instrukcji". "W związku z tym - podchodząc zawsze poważnie i rzetelnie do obowiązku składania oświadczeń majątkowych - wykazywałem stosowne informacje według swojej najlepszej wiedzy i rozumienia zapisów rozporządzenia. Najlepszym dowodem na konieczność uporządkowania przepisów dotyczących oświadczeń majątkowych są wątpliwości z ich prawidłowym wypełnianiem, jakie dotyczą m.in. Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka, czy Jacka Sasina" - stwierdził Struk. Jego zdaniem, kiedy wprowadzano oświadczenia majątkowe miały służyć "sprawdzeniu czy politycy nadmiernie się nie wzbogacili i czy ich majątek ma pokrycie w dochodach". "W moim przypadku niezwykle wnikliwa kontrola CBA potwierdziła przede wszystkim to, że mój stan posiadania jest zgodny z moimi dochodami. To jest najważniejsza informacja, która powinna płynąć z takiego sprawdzenia" - oświadczył samorządowiec.