Gdy wicepremierowi zepsuła się limuzyna na autostradzie, komendant wezwał na pomoc strażaków. Schetyna twierdzi, że taka interwencja nie była potrzebna. A komendant ze swojej uprzejmości tłumaczy się wojewodzie. Jak informuje reporter RMF FM Maciej Stopczyk, rachunek za wyjazd strażaków do przebitego koła komendant będzie musiał pokryć z własnej kieszeni. Koszty wysłania czterech strażaków i wozu szacuje się na kilkaset złotych, ale rachunek może być wyższy po wizycie u komendanta głównego straży. Ten może ukarać nadgorliwego komendanta naganą lub karą finansową. To sporo, biorąc pod uwagę, że pomoc okazała się zbędna, z przebitą oponą, zanim strażacy dojechali na miejsce, sam poradził sobie kierowca ministra.