Reklama

Strażacy w Szwecji. "Takie powitanie wzrusza i mobilizuje do pracy"

Tego typu powitanie wzrusza i mobilizuje do jeszcze większej pracy, było nam bardzo miło - w ten sposób komendant główny PSP gen. brygadier Leszek Suski skomentował przyjęcie polskich strażaków w Szwecji.

Wyjazd do Szwecji związany jest z oficjalną prośbą tamtejszych władz, które za pośrednictwem Europejskiego Mechanizmu Ochrony Ludności zwróciły się o wsparcie ratownicze w walce z pożarami lasów. W piątek polski rząd zdecydował, że polscy strażacy pomogą gasić pożary lasów w środkowej części Szwecji. W sobotę strażacy wraz ze sprzętem gaśniczym przypłynęli promem ze Świnoujścia do Malmoe, skąd dalej przejechali do wyznaczonego miejsca działań - miejscowości Sveg.

Filmy, na których pokazano, jak witano w Szwecji polskich strażaków można obejrzeć m.in. na Twitterze MSWiA. Na nagraniach widać stojących na wiaduktach ludzi z wywieszonymi na wiaduktach polskimi flagami, którzy pozdrawiają przejeżdżający konwój strażaków. Polskich funkcjonariuszy witają również ich szwedzcy odpowiednicy, używając do tego m.in. podnośników.

Reklama

Pytany w TVP Info o to powitanie, komendant główny PSP gen. brygadier Leszek Suski odparł: "Jeśli chodzi o nasz profesjonalizm, to on się nie zmienia". "Myśmy pojechali do tych działań i je wykonamy. Natomiast tego typu powitanie chyba wzrusza i mobilizuje do jeszcze większej pracy, choć i tak tę pracę wykonamy" - podkreślił. "Było nam bardzo miło. Przy okazji - można powiedzieć - rozsławiamy nasz kraj, pokazujemy, że mamy olbrzymie siły i środki" - podkreślił Suski, dodając, że dwadzieścia lat temu polska straż pożarna nie dysponowała takim potencjałem.

Suski zaznaczył, że polscy strażacy nie będą mierzyć się ze "zwykłym pożarem lasu". "Tam występuje kilka rodzajów (pożarów), to są pożary całego drzewostanu, pożary ściółki, mchów, porostów, które tam również występują i może się okazać, że będą też pożary torfowisk, a te są najcięższe" - wymieniał.

Na pytanie o plan działania, Suski odparł, że na miejsce wysłano dwa moduły gaśnicze wyspecjalizowane w gaszeniu pożarów lasów. "To jest duża siła. Jesteśmy w środkowej części Szwecji w miejscowości Sveg, tam mamy swoje obozowisko i wyznaczone w tej chwili mamy dwa rejony - jeden oddalony o 18 kilometrów, drugi o 40 km od tego miejsca naszego stacjonowania i tam będziemy prowadzili działania gaśnicze" - powiedział.

Europejski Mechanizm Ochrony Ludności

Komendant główny PSP wyjaśnił, że pomocy takiej jak ta, którą Polacy udzielą Szwedom, państwa udzielają sobie nawzajem na podstawie umów bilaterlanych, a jeśli chodzi o państwa członkowskie UE, istnieje tzw. Europejski Mechanizm Ochrony Ludności. Jest on systemem międzynarodowej pomocy ratowniczej nadzorowanym i organizowanym przez Dyrekcję Generalną ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności (DG ECHO) Komisji Europejskiej. System ma wspierać państwa, które zostały dotknięte katastrofą wymagającą międzynarodowej interwencji ratowniczej.

W systemie wykorzystywane są specjalistyczne grupy ratownicze tworzone przez kraje członkowskie Mechanizmu (28 krajów członkowskich UE oraz Islandię, Norwegię, Czarnogórę, Macedonię i Turcję).

14-dniowa akcja

W akcji gaszenia pożarów w Szwecji biorą udział głównie ratownicy z województwa zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (po 65 strażaków i po 20 wozów z każdego z tych województw). Dodatkowo wspierają ich strażacy z Mazowsza i Komendy Głównej PSP (9 ratowników i 4 samochody). Misja planowana jest na okres do 14 dni. W tym czasie polscy strażacy będą samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali własne namioty, wyżywienie i paliwo) oraz medycznym (w skład grupy wchodzą ratownicy medyczni).

Pożary lasów w Szwecji są spowodowane wysokimi temperaturami nietypowymi dla Skandynawii i małą ilością opadów.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama