W ciągu tych dwóch dni Straż Pożarna wyjeżdżała do interwencji 1310 razy. - Trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, co mogło być przyczyną tych tragicznych pożarów - powiedział Frątczak. Wszystkie pożary miały miejsce w budynkach mieszkalnych. O tej porze roku - jak tłumaczył - najczęściej do pożarów dochodzi wskutek niewłaściwej eksploatacji urządzeń grzewczych, elektrycznych i gazowych. Frątczak zwrócił uwagę, że pomimo wyjątkowo ciepłej zimy najczęstszym błędem jest niewłaściwe dogrzewanie pomieszczeń i pozostawianie na noc włączonych piecyków elektrycznych. - To są urządzenia, które powinny być włączone tylko wtedy, gdy sprawujemy nad nimi kontrolę - podkreślił rzecznik. Spokojniej niż rok temu Zwrócił także uwagę na kwestię bezpiecznego użytkowania iluminacji świątecznych - nie tylko tych na choinkach, ale na balkonach. One również powinny być pod stałym nadzorem. Należy je wyłączać na noc oraz gdy wychodzimy z domu. Frątczak zaznaczył, że tego typu urządzeń nie wolno naprawiać samodzielnie - to nie tylko zagrożenie pożarowe, ale zagrożenie porażenia prądem elektrycznym. W tym samym okresie (24, 25 grudnia) w ubiegłym roku miało miejsce 1705 interwencji strażaków, 466 pożarów, ale w tamtych pożarach zginęło aż 12 osób, a 28 zostało rannych. Rzecznik określił ten okres jako znacznie spokojniejszy niż rok temu. Pełny bilans pożarów w okresie świątecznym Straż Pożarna poda w niedzielę ok. godz. 9.