Jak powiedziała Niżniak, pozostałe wydatki, takie jak koszt eksploatacji samochodów, paliwa czy zaopatrzenia będzie można podsumować dopiero po zakończeniu działań, które wciąż są prowadzone. Według przekazanych przez nią informacji, 3 sierpnia - w dniu, w którym krzyż miał zostać przeniesiony do kościoła św. Anny - teren wokół Pałacu Prezydenckiego zabezpieczało 161 strażników. Kilka dni później, podczas kilkutysięcznej manifestacji zwolenników przeniesienia symbolu, było ich 168. Ponownie straż pojawiła się w tym rejonie w nocy z 13 na 14 sierpnia i jest tam do dziś; do wtorku włącznie teren przy Krakowskim Przedmieściu zabezpieczało w sumie 309 strażników. 90 interwencji - Strażnicy pełnią na Krakowskim Przedmieściu 8-12 godzinne dyżury, zazwyczaj w dniu wolnym od pracy lub są to ich nadgodziny - powiedziała Niżniak. Dodała, że od 3 sierpnia straż miejska odnotowała w rejonie Krakowskiego Przedmieścia około 90 zdarzeń - 32 dotyczyły naruszenia przepisów ruchu drogowego, a pozostałe były związane z zachowaniem znajdujących się tam osób. Straż miejska interweniowała w tym czasie wobec trzech osób znajdujących się pod wpływem alkoholu i pięciu pijących go w miejscu publicznym; pięć osób zostało odwiezionych do izby wytrzeźwień. Zanotowano też m.in. jedną bójkę, jedną dewastację mienia, jeden wybryk nieobyczajny, jedno znieważenie miejsca pamięci narodowej, cztery zakłócenia porządku publicznego i dwa zakłócenia ciszy nocnej. Strażnicy ukarali sprawców wykroczeń 23 mandatami i wydali 32 pouczenia. Niżniak zaznaczyła, że w ostatnim czasie sytuacja w okolicy Krakowskiego Przedmieścia uspokoiła się. - Po 3 sierpnia mieliśmy znacznie więcej zgłoszeń. Wtedy obie strony konfliktu dzwoniły do nas na numer alarmowy i skarżyły się na oponentów. Strażnicy podejmowali interwencję, ale kiedy dojeżdżali na miejsce, najczęściej okazywało się, że nie ma tam ani sprawcy, ani osoby zgłaszającej - powiedziała. Koszty bezpieczeństwa Poza strażnikami miejskimi, służbę przed Pałacem Prezydenckim codziennie pełni też ponad 60 policjantów; pracują 24 godziny na dobę. Jak powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, policjanci nie wyliczają kosztów samej akcji, bo zapewnianie bezpieczeństwa jest ich ustawowym obowiązkiem. - Koszt, który ponosimy, to przede wszystkim koszt bezpieczeństwa, ponieważ ci funkcjonariusze, którzy są pod Pałacem, mogliby pełnić służbę w innych rejonach miasta - dodał. Nieoficjalnie jednak policjanci skarżą się na to, że z powodu sytuacji przed Pałacem Prezydenckim muszą pracować po kilkanaście godzin, części z nich cofnięto także urlopy. W ostatnich dniach przed Pałacem Prezydenckim doszło do dwóch poważnych incydentów. W środę stołeczna policja zatrzymała 60-latka, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z granatem i groził przeciwnikom przeniesieni krzyża. Dzień wcześniej zatrzymany został 71-latek, który rzucił w tablicę na Pałacu Prezydenckim słoikiem z nieczystościami.