Najlepszym podsumowaniem tygodniowych negocjacji był widok na konferencji prasowej. Rząd ogłosił sukces podpisując porozumienie z oświatową Solidarnością, ale podczas jego podpisywania panowała grobowa cisza. Wszystko przez to, że jest to jedynie symboliczne porozumienie, które nie rozwiązuje najważniejszego problemu - od jutra w większości szkół w Polsce odbędzie się strajk pracowników oświaty. "To sukces i do udziału w tym sukcesie zachęcamy też pozostałe dwa związki nauczycielskie" - powiedziała wicepremier Beata Szydło. ZNP i FZZ porozumienia nie podpisały, bo na stole nie położono niczego nowego. Tak naprawdę dzisiejsze spotkanie ostatniej szansy posłużyło jedynie do powielania tego samego, co słyszeliśmy od środy. "Rząd od 10 stycznia wie o tym, co wydarzy się jutro. W 'ustawce' rządu z niesolidarną Solidarnością udziału brać nie będziemy. Mamy więc program Nauczyciel minus" - powiedział Sławomir Wittkowicz z FZZ. "Dzisiejszy finał rozmów nie ma zwycięzców. Jako szefowa Rady Dialogu Społecznego jestem dalej gotowa do mediacji. To porozumienie podpisane w budynku RDS, ale poza RDS, bo tak mówi ustawa" - powiedziała Dorota Gardias, przewodnicząca RDS. Dzisiejsze wydarzenia dają jasną odpowiedź. W negocjacjach rządu z nauczycielami jest dwóch rannych, a z takiego przebiegu zdarzeń nikt nie może być zadowolony. Od jutra w większości szkół w Polsce odbędzie się ogólnopolski strajk. Jego końcowej daty nie wskazano, więc należy spodziewać się, że nie jest to ostatnie słowo z obu stron, bo koniec końców i tak problem trzeba będzie rozwiązać. Łukasz Szpyrka, Warszawa Szydło: Dobre porozumienie "Zakończyliśmy dzisiejsze rozmowy na temat sytuacji w oświacie, propozycji, które zostały przygotowane przez rząd dla central związkowych nauczycielskich. To nie były ani łatwe rozmowy, ani krótkie" - powiedziała wicepremier Szydło. Jak wskazała, strona rządowa przedstawiła kilka propozycji. "Te propozycje przez dwie centrale związkowe zostały, mówię to z wielkim żalem, odrzucone. Bardzo się cieszę, że 'Solidarność' przyjęła propozycje rządowe i będziemy za chwilę podpisywać porozumienie" - poinformowała. "To jest dobre porozumienie, bo to jest dobra propozycja dla nauczycieli. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że zaniedbania wieloletnie w oświacie trzeba redukować i trzeba szukać rozwiązań, które będą pozwalały na wzrost wynagrodzeń nauczycieli" - dodała. "Chodzi nam o to, by system kształcenia w Polsce był jak najlepszy, żeby uczniowie mieli rzeczywiście jak najlepsze przygotowanie, by polska szkoła się rozwijała, była nowoczesna, by nauczyciele byli godnie i bardzo dobrze byli wynagradzani, świetnie przygotowani" - podkreśliła. Jak zaznaczyła Szydło, rząd zaproponował zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli. Przypomniała, że pensje nauczycieli zostały odmrożone w 2017 r., a od 2018 r. rząd realizuje program podwyżek dla nauczycieli. "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom strony oświatowej zaproponowaliśmy przyspieszenie i zwiększenie podwyżek. We wrześniu zaproponowaliśmy przeprowadzenie podwyżki na poziomie ponad 9 proc., co w sumie da w tym okresie, kiedy ten program jest realizowany, w tym roku 15 proc., a licząc od 2017 r. do września, średnio pensja nauczycielska wzrasta o ponad 700 zł" - mówiła Szydło. Dodała, że w ofercie znalazło się także skrócenie stażu, zmiana oceny nauczycieli, określenie minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 zł i przyspieszenie awansu zawodowego. "Te wszystkie propozycje znalazły się w porozumieniu i bardzo się cieszę, że to porozumienie będzie w tej chwili podpisane przez 'Solidarność' i przez rząd w porozumieniu pięciopunktowym, tak jak powiedziałam. Natomiast sprawy dotyczące zmian systemowych zostawiamy na później. Ale zgadzamy się wszyscy co do tego, że zaczynamy rozmawiać na temat tych zmian i będziemy chcieli je przeprowadzić" - zastrzegła wicepremier. Dodała, że zmian i reformy potrzebuje także system wynagradzania nauczycieli. "Stąd zaproponowaliśmy drugą część porozumienia dotyczącą zmiany pensum i dochodzenia w ciągu kilku lat do poziomu europejskiego, jeśli chodzi i o pensum, i o wynagrodzenia nauczycieli" - zaznaczyła Szydło. Proksa: Jesteśmy w miarę zadowoleni Osiągnęliśmy wszystkie punkty, które zgłosiliśmy do negocjacji - powiedział w niedzielę po rozmowach z rządem szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Zapowiedział, że związek odwoła pogotowie strajkowe. "Jest to sukces, ponieważ jednym z głównych naszych - oprócz płacowego - postulatów była zmiana systemu wynagradzania i to osiągnęliśmy. Można powiedzieć, że wszystkie cztery postulaty, które zgłosiliśmy do negocjacji, zostały przyjęte, stąd jesteśmy w miarę zadowoleni" - powiedział Proksa przed podpisaniem porozumienia z wicepremier Beatą Szydło. Proksa powiedział, że rozmowy były bardzo trudne i długie. "W wyniku tych rozmów sekcja w piątek dała sygnał, że jest zadowolona z konsensusu, który osiągnęliśmy z rządem i dała mi upoważnienie do podpisania porozumienia" - dodał. Zaznaczył, że porozumienie to będzie częścią porozumienia całościowego rządu z Solidarnością. Zaznaczył, że ma upoważnienie sztabu całego związku do podpisania tego porozumienia. W najbliższym czasie Rada Krajowa podejmie decyzję, co do protestu członków Solidarności - w planach była ono zapowiedziana na 15 kwietnia. Proksa zaznaczył, że rozmowy o zmianie pensum nauczycieli, która to propozycja rządu wzbudziła "zainteresowanie, ale i też zbulwersowała środowisko", była niespodzianką dla "S". Proksa powiedział, że w tych sprawach można porozmawiać wówczas, gdy zakończy się reformowanie edukacji i będziemy dokładnie znać wypracowane standardy. "Wtedy rzeczywiście można nad tą propozycją rzeczowo i racjonalnie porozmawiać" - zaznaczył. Broniarz: Zaczynamy strajk! Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz oświadczył, że rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum Związków Zawodowych, dlatego ZNP zaczyna strajk. "Rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum ZZ. Zgodnie z uchwalą ZG ZNP od 8.04 zaczynamy strajk!!" - napisał Broniarz na Twitterze w czasie, gdy wicepremier Beata Szydło informowała, że NSZZ "Solidarność" przyjęła propozycję rządu, a Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych ją odrzuciły ją. Jak podkreślał Broniarz, do protestu dołączyła "wielosettysięczna" rzesza osób nienależących do żadnego związku zawodowego. Dodał, że propozycje rządu są nieadekwatne do oczekiwań środowiska nauczycielskiego, "notabene rozbudzonych także wieloma wypowiedziami rządu". Te oczekiwania wykraczają poza propozycje wzrostu od 360 do 480 zł wynagrodzenia zasadniczego - stwierdził. Broniarz podkreślił, że ustępstwa strony związkowej nie spotkały się z adekwatną reakcją strony rządowej. "Faktyczny wzrost wynagrodzeń, w którym pani premier Szydło mówi, że to bez mała 15 proc., w skali roku 2019 r. wynosi niewiele więcej ponad 8 pkt proc." - stwierdził szef ZNP. Jak dodał, "propozycja rządu jest destrukcyjna z punktu widzenia oświaty w małych miastach i na wsi, wczesnoszkolnej. De facto będzie służyła sfinansowaniu ewentualnych podwyżek płac nauczycieli kosztem redukcji stanów osobowych" - mówił Broniarz, zaznaczając, że "na to naszej zgody być nie może". Gardias: Jestem dalej gotowa do mediacji Jestem dalej gotowa do mediacji, jeżeli któraś ze stron w trakcie strajku będzie miała propozycje i będzie chciała rozmawiać - zadeklarowała w niedzielę wieczorem przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias. "Jako szefowa Rady Dialogu Społecznego chciałam powiedzieć, że jestem dalej gotowa do mediacji, jeżeli któraś ze stron w trakcie strajku, będzie miała propozycje i będzie chciała rozmawiać" - przekazała Gardias po spotkaniu w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. "Chciałam wyjaśnić, że porozumienie rządu zawarte z NSZZ Solidarność odbywa się poza Radą Dialogu Społecznego, dlatego że tak mówi nasza ustawa. (...) Porozumienie zostało zawarte w tym budynku, ale poza Radą Dialogu Społecznego" - podkreśliła. Wittkowicz: Rząd pozorował rozmowy "W czasie niedzielnego spotkania rząd pozorował jakikolwiek rozmowy" - oświadczył szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz po spotkaniu ze stroną rządową. Przez ostatnie dwa tygodnie pieniądze znalazły się dla wszystkich, tylko nie dla nauczycieli - dodał. "To skandaliczna, nieodpowiedzialna postawa" - ocenił Wittkowicz, przypominając, że od połowy 2018 r. "domagaliśmy się rozmów ze stroną rządową". Jak dodał, o przygotowaniach do sporu zbiorowego i w efekcie do strajku, strona rządowa wie co najmniej od 10 stycznia, a spotkała się ze związkami dopiero 25 marca. "Tak naprawdę to porozumienie, która strona rządowa poza Forum Dialogu Społecznego uroczyście podpisała, miała gotowe 25 marca" - stwierdził Wittkowicz. Jak dodał, "nie będziemy brać udziału w ustawce rządu z niesolidarną 'Solidarnością'". Według Wittkowicza, propozycja rządu sprowadza się do dwóch rzeczy: "jak będziecie więcej pracować, to jest szansa, że za cztery lata będziecie więcej zarabiać" oraz "jak będzie was mniej i nie zmniejszymy nakładów na oświatę, to być może nawet zrealizujemy dla niektórych jakieś podwyżki". "Przez ostatnie dwa tygodnie pieniądze znalazły się dla wszystkich, nie tylko dla ludzi. Nie ma ich tylko dla nauczycieli" - dodał. Szydło: Rząd jest gotów do kontynuowania dialogu Rząd jest gotów, jeżeli pozostałe centrale związkowe zwrócą się z propozycją takich rozmów, do kontynuowania dialogu, bo to jest potrzebne polskiej szkole - zaznaczyła wicepremier Szydło. "Pokazaliśmy, że można podpisać porozumienie, które daje dobrą szansę i perspektywę na przyszłość. Szkoda, że nie podpisaliśmy z pozostałymi centralami związkowymi. Ale rząd jest gotów, jeżeli pozostałe centrale zwrócą się z propozycją takich rozmów, do kontynuowania dialogu, bo to jest potrzebne polskiej szkole" - zadeklarowała Beata Szydło. "Polska szkoła to jest przyszłość nas wszystkich i chcemy, żeby była jak najlepiej finansowana, jak najlepiej nauczyciele przygotowani. Tym najważniejszym elementem jest przyszłość uczniów, młodych ludzi, którzy są podmiotem, wokół którego powinna się koncentrować cała przyszłość polskiej oświaty" - powiedziała Szydło. "Chcemy, żeby ten protest jak najszybciej się zakończył i moja prośba, wielokrotnie wyrażana: pamiętajmy, że będziecie protestowali, kiedy młodzi ludzie przystępują do jednego z najważniejszych egzaminów w ich życiu. Dla wielu z nich to będzie pierwszy taki egzamin. Ósmoklasiści, gimnazjaliści czekają teraz na te wszystkie decyzje. Myślę, że my dorośli powinniśmy pokazać im, że nie są sami w tym procesie, że ich wspieramy. I prośba, rozważcie to, jest jeszcze trochę czasu, czy nie złagodzić tego protestu w czasie egzaminów tak, żeby młodzież te egzaminy spokojnie mogła napisać" - dodała.