W poniedziałek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaapelował do strajkujących pielęgniarek, żeby wróciły do pacjentów. Mówił, że protest naraża placówkę na pogłębianie się problemów, pogarsza jej sytuację finansową i wizerunkową, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość placówki. Zadeklarował wsparcie w negocjacjach. Pielęgniarki domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. Wskazują, że w szpitalu pracuje ich zdecydowanie za mało. Poniedziałek to siódmy dzień protestu pielęgniarek. Widoków na porozumienie wciąż brak. Grabiec: Niegodna postawa ministra - Minister Radziwiłł mówił, że będzie pracował nad jakimiś rozwiązaniami systemowymi, które być może za kilka miesięcy, a może kilka lat ujrzą światło dzienne. Tymczasem dzisiaj obarczył pielęgniarki odpowiedzialnością za to, że zbyt dużo zarabiają, że w ten sposób obciążają budżet Centrum Zdrowia Dziecka, pogarszają sytuację w tej placówce, a w związku z tym placówce może grozić zamknięcie. Jest to niegodna postawa. Minister zdrowia, który jest właścicielem tego szpitala, powinien dbać o odpowiednie warunki pracy, ale również zabezpieczać potrzeby finansowe szpitala - komentuje dla Interii Jan Grabiec z PO. Z kolei Piotr Apel z Kukiz'15 ocenia w rozmowie z Interią, że zaostrzający się protest w CZD to "emanacja fatalnej polityki wobec pielęgniarek, prowadzonej od wielu lat". - Ale w żaden sposób to nie usprawiedliwia tego, co robi minister Radziwiłł, który unika kontaktów, unika rozmowy, unika spotkania twarzą w twarz z problemem, a szuka usprawiedliwienia u poprzedników. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której rządzący tylko i wyłącznie zrzucają winę na poprzedników, zamiast wziąć odpowiedzialność i przejść do działania - uważa Apel. Zdaniem posła Kukiz'15, podstawową kwestią, którą powinien zająć się minister zdrowia jest "szukanie rozwiązań, które pozwoliłyby na podwyższenie płacy dla pielęgniarek". Stanowisko Prezydium Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych W przyjętym w poniedziałek stanowisku samorząd pielęgniarek i położnych podkreślił, że z "wielką trwogą obserwuje dramat, który rozgrywa się w Instytucie Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie". "Wysoka jakość opieki pielęgniarskiej gwarantująca bezpieczeństwo pacjentów powinna wszystkim leżeć na sercu. Strajk trwający w CZD w Warszawie jest swoistym obnażeniem patologii, które od lat toczą system ochrony zdrowia, nie tylko na poziomie jednego szpitala, ale niestety większości placówek medycznych. W większości podmiotów leczniczych opiekę sprawuje zbyt mała liczba pielęgniarek i położnych, co zagraża życiu i zdrowiu pacjentów" - ocenia Rada. Samorząd wskazał, że pielęgniarki strajkujące w CZD domagają się przede wszystkim zwiększenia liczby pielęgniarek na dyżurach. Zwrócił też uwagę, że pielęgniarki zdecydowały się na strajk po dwóch latach bezowocnych negocjacji, ponieważ liczą, że w końcu zostaną wysłuchane. NRPiP podkreśliła, że "popiera słuszność działań podjętych w szeroko pojętym interesie pacjentów". "Sprowadzanie konfliktu w CZD jedynie do kwestii płacowych uważamy za szczególnie szkodliwe i niesłużące osiągnięciu porozumienia" - zaznaczył samorząd. PSL: Zembala negocjował do rana Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że minister zdrowia nie ma pomysłu na rozwiązanie konfliktu w Centrum Zdrowia Dziecka, dlatego zwala winę na poprzedników. W ten sposób rzecznik prasowy klubu PSL Jakub Stefaniak odpowiada ministrowi Konstantemu Radziwiłłowi, który powiedział, że sytuacja w tym szpitalu to efekt wieloletnich zaniedbań, a dzisiejszy strajk pielęgniarek to pokłosie sporu, który rozpoczął się ponad rok temu. "Warto przypomnieć, że to Jarosław Kaczyński, będąc premierem, nie chciał rozmawiać ze strajkującymi w białym miasteczku pielęgniarkami. Pamiętajmy też o tym, że to wicepremier 'pisowskiego' rządu chciał brać lekarzy w kamasze" - powiedział rzecznik ludowców. Jakub Stefaniak jest zdania, że minister zdrowia, któremu podlega Centrum Zdrowia Dziecka, powinien włączyć się negocjacje między pielęgniarkami a dyrekcją tego szpitala. Rzecznik przypomniał, że Marian Zembala, minister zdrowia w rządzie PO-PSL, w ubiegłym roku godzinami, "nawet do białego rana", negocjował ze strajkującymi pielęgniarkami "i miał tych negocjacji efekty, bo pamiętajmy 4x400 złotych dla pielęgniarek, to się udało" - powiedział rzecznik klubu PSL.