W czwartek szef ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że trwający od soboty 27 kwietnia strajk nauczycieli zostanie zawieszony. - Przed maturami i przy okazji zbliżających się wyborów europejskich konflikt między związkami nauczycielskimi a rządem stanął na ostrzu noża, i wcale nie jest oczywiste, w którą stronę miałby się rozstrzygnąć. Decyzja o zawieszeniu strajku to wyjście odsuwające groźbę konfrontacji - mówi Interii dr hab. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Konfrontacja byłaby zupełnie nieprzewidywalna i nie wiadomo, jak mogłaby się skończyć - podkreśla.- Wydaje się, że to jest też odpowiedź na jednak bardzo wyraźne ryzyko, że przeciągnięcie strajku na czas matur doprowadzi do jeszcze dalszego pogłębienia podziałów społecznych i wątpliwości w tej sprawie. Czasami w sytuacjach konfliktowych wygrywa w dłużej perspektywie mimo wszystko ten, który pierwszy ustąpi - uważa ekspert. Związkowcy nie składają broni ZNP oświadczył, że zawieszenie strajku nie oznacza rezygnacji z walki. Akcja protestacyjna wchodzi w kolejną fazę. - Na pewno we wrześniu protest będzie jeszcze bardziej bolesny niż teraz dla partii rządzącej. Natomiast pojawia się pytanie, czy nauczyciele będą nadal tak zdeterminowani - mówi prof. Flis.Według socjologia do zaostrzenia konfliktu doszło w wyniku "dość nieprzemyślanych działań obydwu stron". Nasz rozmówca przypomina, że jednym z impulsów do odejścia nauczycieli od tablic było niespodziewane ogłoszenie przez partię rządzącą "piątki Kaczyńskiego", czyli nowych programów socjalnych. - Z drugiej strony była bardzo emocjonalna i bez dokładnego planu decyzja związków nauczycielskich odnośnie matur. To nagle zaczęło się solidnie rozkręcać. Obydwie strony myślały, że znokautują przeciwnika, a tymczasem doszło do pata. Ta walka się nie kończy, ale czy jeszcze raz będą takie silne impulsy jak teraz, to tego dzisiaj nie da się przewidzieć - uważa. Co dalej zrobi PiS? - Jeżeli PiS we własnej opinii odniesie sukces w wyborach europejskich i uzna, że tamto rozwiązanie działało, to pytanie, czy będzie szło tym samym tropem przed wyborami sejmowymi. Jeśli będzie szło tym samym tropem, to być może wtedy obdarowanymi będą nauczyciele - mówi.Ekspert zaznacza, że decyzja o zawieszeniu strajku to dobra wiadomość dla rządu przed zbliżającymi się wyborami, bo problem chwilowo się rozwiązuje.- Ale cała ta atmosfera, podgrzewanie, to, że jednak rząd nie potrafił złagodzić konfliktu społecznego, tylko raczej dorzucał do kotła, pokazuje jedną z jego głównych słabości. Przy bardziej przemyślanym działaniu konkurentów taka strategia może okazać się jeszcze bardziej kosztowna dla PiS - dodaje prof. Flis.