- Jesteśmy na etapie zakończenia prac nad problemami, które można rozwiązać nawet za PiS. Na drugim etapie Rada Konsultacyjne będzie się zastanawiała jak posprzątać to państwo po PiS-ie - mówiła Klementyna Suchanow z OSK. Rada Konsultacyjna powołana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet została utworzona, by podjąć się "rozwiązania problemów wykrzyczanych na ulicy". Do zespołu zgłosiło się ponad 800 osób, a sześć sektorów omówionych podczas wtorkowej (24 listopada) konferencji prasowej to podsumowanie pracy około 400 osób. "Nie musimy oglądać się na rząd" - Większość naszych postulatów może być wdrożona teraz, bo zależy od lekarzy, od sądów, od posłów i posłanek opozycji, od organizacji obywatelskich. W większości tych spraw nie musimy się oglądać na rząd - mówiła Marta Lempart. Apelowała do lekarzy i pracowników wymiaru sprawiedliwości, by "respektowali obowiązujące prawo" i nie wdrażali w życie "oświadczenia, mylnie nazywanego wyrokiem", które "wygłosiła magister Julia Przyłębska". - Lekarze nie mają żadnych podstaw do stosowania się do oświadczenia pani Przyłębskiej.(...) Chcemy chronić osoby, które ucierpią, gdy ktoś bezprawnie uzna to oświadczenie za wyrok. (...) Jeżeli władza zechce was ścigać, jeżeli lekarze będą odmawiać aborcji, to my będziemy stać z waszymi ofiarami - powiedziała Lempart. Dodała, że OSK będzie wspierać także lekarzy, którzy przeciwstawią się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dot. zakazu aborcji. Lempart mówiła, że OSK pokłada nadzieje w instytucjach europejskich, które mogą interweniować w związku z "łamaniem prawa w Polsce". Lempart mówiła też m.in. o opiece okołoporodowej, która w czasie pandemii "znacznie się pogorszyła". Apelowała o zmianę składu, bądź włączenie do Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej "osób, którym prawa kobiet naprawdę leżą na sercu". Obecnie ten zespół tworzy trzech posłów z Konfederacji. Przedstawicielka OSK odniosła się również do problemu niealimentacji. - Prokuratura i policja mogłyby się zająć niealimentacją, tak jak się zajmują innymi przestępstwami. W czasie pandemii doszło do całkowitej zapaści systemu egzekwowania alimentów. Sytuacja samodzielnych rodziców jest bardzo trudna. Trzysta tysięcy dzieci jest pozbawionych wsparcia" - mówiła. Chcą dymisji Czarnka. "Homofob i mizogin" Dorota Łoboda opowiedziała o problemach związanych z edukacją. - W zespole, w którym pracuję, są głównie studentki, studenci, uczniowie i uczennice. Są to osoby, które czują opresyjność systemu i się przeciwko temu buntują - mówiła. Z analizy jej zespołu wynika, że postulatem najczęściej pojawiającym się "na ulicy" jest dymisja Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki. - Jest to człowiek niekompetentny, jest homofobem i mizoginem. To osoba, która otwarcie twierdzi, że kary cielesne są właściwa metodą wychowawczą. I to jemu powierzono bardzo poważne obszary jak edukacja i nauka. Środowisko buntuje się przeciwko temu człowiekowi nie tylko na ulicach. Petycję o jego dymisję podpisało 90 tysięcy osób - dodała. Łoboda mówiła m.in. o "terrorze na niespotykaną skalę" i "represji wobec studentów, uczniów i nauczycieli, którzy uczestniczą w demonstracjach publicznych", a także osób, które umieszczają w mediach społecznościowych czerwoną błyskawicę, symbol Strajku kobiet. Dostęp do internetu, zasiłek na dziecko OSK apelowało także o "równy dostęp do edukacji zdalnej dla wszystkich dzieci", bo - według danych zespołu - "część dzieci jest wykluczonych" ze względu na brak dostępu do internetu bądź zbyt słabe łącze, a także ze względu na brak dostępu do sprzętu komputerowego. Strajk Kobiet oczekuje od rządu, że w ustawie covidowej zostanie wprowadzona zmiana wieku dziecka, którego rodzicom przysługuje zasiłek. Według OSK powinno to być 11 lat, a nie 8 jak jest obecnie. "Koniec świata. Brakuje wszystkiego" Katarzyna Pikulska, która jest lekarzem, wypowiedziała się w kwestii problemów zdrowotnych. - Głównym problemem jest epidemia, która zastała naszą służbę zdrowia w katastrofalnym stanie - mówiła. Głównym postulatem grupy ekspertów przez nią zebranych jest zmiana finansowania służby zdrowia z 4,7 proc. PKB na 10 proc., czyli "na poziomie europejskim". - To jest koniec świata. Brakuje wszystkiego, środków ochrony osobistej, tlenu dla pacjentów, worków na zwłoki, podstawowych środków, żeby leczyć ludzi. Cały czas jest niewystarczająca liczba testów. (...) Trudno zrobić jakiekolwiek statystyki, kiedy mamy tak wysoki poziom niedotestowania. Liczba zakażeń jest niedoszacowana o około dziesięć razy - mówiła Pikulska. Zwróciła także uwagę na problem związany z długim oczekiwaniem na wyniki testów na koronawirusa, opóźnione informacje dotyczące konieczności przejścia na kwarantannę, a także jasnej informacji o tym, kto ma być izolowany. Pikulska mówiła także o "braku łóżek covidowych", "braku rzetelnych informacji o tym gdzie sa wolne respiratory", a także "braku personelu medycznego" i odpowiedniego wynagrodzenia dla tych osób. Pikulska odniosła się również do problemów związanych z opieką okołoporodową i badań prenatalnych, problemem z dostępem do antykoncepcji, braku dostępu do rzetelnej edukacji seksualnej "z naukowego punktu widzenia". "Mamy nadzieję, że rząd wprowadzi proponowane przez nas rozwiązania natychmiast" - podsumowała. Problemy kobiet na rynku pracy Nadia Oleszczuk poruszyła problemy kobiet na rynku pracy. Mówiła m.in. o konieczności "ścigania" pracodawców, którzy zatrudniają pracowników na umowy zlecenia, bądź umowy o dzieło, a pracownik wykonuje pracę jak pracownik etatowy. Zauważyła, że kobiety zatrudnione na "śmieciówce" nie mają prawa do urlopu macierzyńskiego. Oleszczuk podkreślała, że konieczne jest zakończenie "niewolnictwa XXI wieku". - Status praktykanta i stażysty powinien być jasny, staże i praktyki powinny podlegać ubezpieczeniom i wliczane być do stażu pracy. Postulujemy także o przyznanie prawa do zasiłku dla młodych osób, które nie podjęły pierwszej pracy - dodała. Świeckie państwo czyli jakie? Poruszono także wątek "świeckiego państwa". Ogólnopolski Strajk Kobiet podkreślał, że termin ten nie oznacza "państwa, które walczy z religią czy wiarą, ani kościołem powszechnym". - Państwo świeckie, to kompromis pomiędzy państwem ateistycznym, a państwem wyznaniowym. Chcemy żeby każdy mógł wierzyć w to co mu się podoba, w Boga również". Organizatorki podkreślały, że są "przeciwko klerykalizacji państwa" i "bezkarności kleru" oraz chcą "odjanopawlenia szkół", bo Jan Paweł II jest patronem "aż 1500 szkół, które zajmują się wspieraniem nawzajem siebie w akcji ewangelizowania, jak sekta".