O rozwiązanie stowarzyszenia wnioskowali prokuratura i starosta wodzisławski - to w Wodzisławiu Śląskim mieści się siedziba stowarzyszenia, a "obchody" odbywały się w lesie w pobliżu tego miasta. Informację o odwołaniu od decyzji sądu rejonowego przekazała mec. Joanna Wojas-Pawlak, która została z urzędu wyznaczona na kuratora DiN. Sprawę rozpozna w II instancji Sąd Okręgowy w Gliwicach - powiedziała adwokat. Pytana o argumenty zawarte w odwołaniu, mecenas wskazała, że są tożsame z tymi, które podnosiła przed sądem rejonowym. Mówiła wtedy m.in., że nie wszyscy członkowie stowarzyszenia brali udział w spotkaniu w lesie w Wodzisławiu, nie wszyscy o nim wiedzieli. W lipcu w mowie końcowej przekonywała, że aby mogło dojść do rozwiązania stowarzyszenia, muszą być spełnione łącznie dwa warunki: rażące naruszenie prawa oraz niemożność przywrócenia działalności zgodnie z prawem. W ocenie mecenas, stowarzyszenie, które nie było organizatorem "obchodów", nie złamało prawa i nie propagowało nazizmu, zaś nawet gdyby przyjąć inaczej - dalsza zgodna z prawem działalność jest w pełni możliwa. W sierpniu gliwicki sąd zdecydował o rozwiązaniu DiN, uznając, że nie ulega wątpliwości, iż członkowie tej organizacji afirmowali postać Hitlera. Sąd zarazem zarządził likwidację stowarzyszenia. Jeśli orzeczenie - po rozpoznaniu odwołania kurator - się uprawomocni, likwidatorem organizacji powinna być właśnie mec. Wojas-Pawlak. Sąd rejonowy w swoim postanowieniu uznał, że przedstawiciele stowarzyszenia mieli pełną wiedzę o przygotowaniach do urodzin Hitlera, znali charakter, program i scenografię spotkania - z zastosowaniem symboliki nazistowskiej w postaci m.in. swastyki, flag III Rzeszy i nazistowskich mundurów. Według sądu, udział w tym wydarzeniu oznaczał akceptację, wręcz afirmację przez członków DiN postaci Hitlera, a zaproszenie na to spotkanie oznaczało chęć prezentowania takich zachowań i uczczenie przywódcy III Rzeszy. Sąd nie dał wiary świadkom, którzy twierdzili, że chodziło o rekonstrukcję historyczną i że gest podniesionej ręki z okrzykiem "Heil Hitler" lub "Sieg heil" oznacza "cześć zwycięzcy" lub "rzymski gest". Sąd zaznaczył też, że takie praktyki nie były jednorazowe - członkowie organizacji prezentowali symbolikę nazistowską także m.in. podczas koncertów. Stowarzyszenie akceptowało takie inicjatywy, co oznaczało, że się z nimi utożsamiało - uznał sąd. Zaproszenia rozesłane do kilkudziesięciu osób Jak wynika z ustaleń postępowania, pomysłodawcą i głównym organizatorem spotkania był szef Dumy i Nowoczesności Mateusz S., a zaproszenia rozesłano do kilkudziesięciu osób, w tym 11 z 15 członków DiN. W spotkaniu wzięło udział sześciu członków stowarzyszenia. Postępowanie w tej sprawie trwało od stycznia tego roku. Podczas kolejnych rozpraw przesłuchiwani członkowie stowarzyszenia przyznawali, że uczestniczyli w obchodach urodzin Hitlera, jednak zaprzeczali, aby organizatorem było stowarzyszenie DiN, a oni mieli propagować nazistowską ideologię lub mieć nazistowskie poglądy. Zgodnie z przepisami, przesłanki pozwalające na rozwiązanie stowarzyszenia to m.in. rażące i uporczywe naruszanie prawa, a także brak możliwości przywrócenia działania zgodnego z prawem. W ocenie stowarzyszenia i jego kurator przesłanki te nie zostały spełnione. Innego zdania jest prokuratura, według której doszło do rażącego naruszenia prawa poprzez propagowanie ideologii nazistowskiej. Według prokuratury w tym przypadku nie da się oddzielić działania stowarzyszenia od tego, co jego członkowie robili "prywatnie". Za propagowanie nazistowskiego ustroju państwa sześcioro uczestników wydarzenia z maja 2017 r. odpowiada w osobnym, rozpoczętym w lipcu w Wodzisławiu Śląskim, procesie karnym. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Wszyscy podkreślają prywatny, niepubliczny charakter imprezy w lesie i zaprzeczają, by byli wyznawcami nazistowskiej ideologii. Zatrzymania po reportażu Śledztwo w sprawie "obchodów" 128. rocznicy urodzin Hitlera wszczęto w styczniu 2018 r. po emisji w telewizji TVN reportażu pt. "Polscy neonaziści". Dziennikarze pokazali w nim m.in. obchody zorganizowane ponad pół roku wcześniej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Na polecenie prokuratury ABW zatrzymała wówczas uczestników tego spotkania i przeszukała ich mieszkania. Znalazła tam flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej. Materiał "Superwizjera" TVN pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona. Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu i SS, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy. Za propagowanie nazizmu przed wodzisławskim sądem odpowiada sześć osób, inny uczestnik tego wydarzenia przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze 13 tys. zł grzywny.