- Prezydium Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy RP z troską przeanalizowało utrzymującą się w kraju sytuację nieposzanowania, przez skrajne koła polityczne i społeczne, demokratycznie wybranych, konstytucyjnych władz państwowych i samorządowych - napisało stowarzyszenie w przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu. - Mamy tu do czynienia z kwestionowaniem nie tylko woli większości narodu, ale również werdyktu Sądu Najwyższego, który uznał ostatnie wybory prezydenckie w Polsce za zgodne z prawem - zauważają władze SDRP. Sytuację w kraju organizacja określa jako "pospolity szantaż wobec władz państwowych, aby pod przymusem zgodziły się na wybudowanie pomnika ofiar smoleńskiej tragedii w miejscu i formie podyktowanej przez szantażystów". "Co gorsze, i co obraża nie tylko podstawy demokracji, ale też rani głęboko przekonania wierzących chrześcijan, bowiem instrumentem szantażu stał się krzyż, umieszczony pod pałacem prezydenckim w dniach żałoby narodowej - bez jakichkolwiek złych zamiarów" - napisano w oświadczeniu. Kierownictwo SDRP zaznacza, że jako organizacja zawodowa dziennikarzy, "surowo przestrzega zasady apolityczności", jednak dłużej nie może milczeć. W ocenie SDRP "sytuacja, w jakiej znalazła się Polska w ostatnich miesiącach, jak niegdyś przed wiekami, grozi nam nierządem, szerzeniem anarchii przez nieliczną grupę ludzi pewnych swojej bezkarności". SDRP podkreśla, że "orężem demokracji są wybory", a wykonawcami woli większości wyborców są wyłonione właśnie drogą wyborów legalnie wybrane władze, którym - w granicach prawa - należy się posłuszeństwo. - W ubiegłym roku obchodziliśmy 20. rocznicę obalenia w Polsce dyktatury monopartii, rocznicę odzyskania suwerenności. Restytucję ustroju demokratycznego właśnie. Nie wolno wobec demokratycznej Polski (...) stosować metod, takich jak wobec ustroju narzuconego Polsce siłą - napomina SDRP.