Szykuje się polityczna awantura o obchody drugiej rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. PiS oskarża warszawski ratusz o sabotowanie uroczystości. "Ratusz chce doprowadzić do tego, by nasze zgromadzenie 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu było nielegalne" - atakuje Maciej Wąsik, szef Klubu PiS w Radzie Warszawy, jeden z organizatorów spotkania przed Pałacem Prezydenckim. Tak jak w ubiegłym roku działacze PiS zgłosili w stołecznym urzędzie miasta, że chcą zorganizować demonstrację pokojową, upamiętniającą ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Przewidziano obecność ok. 20 tys. osób. Spotkanie przed Pałacem ma trwać cały dzień. Politycy szykują nagłośnienie, telebimy, podesty i zaplecze namiotowe. Nie wiadomo jednak, czy taka oprawa tego spotkania będzie legalna. Ratusz zażądał od PiS przygotowania m.in. organizacji ruchu na czas demonstracji. "Trzeba na cały dzień zamknąć Krakowskie Przedmieście i po stronie organizatorów leży opracowanie projektu zmian w ruchu. To normalna procedura. Nie ma tu żadnego sabotażu" - mówi "Rzeczpospolitej" Jarosław Jóźwiak, wiceszef gabinetu prezydenta Warszawy. Ale organizatorzy nie przyjmują tych tłumaczeń. "Projekt trzeba uzgodnić z policją, inżynierem ruchu i Zarządem Dróg Miejskich. Zostały dwa tygodnie, w tak krótkim czasie nie jest to możliwe. Nie zdążymy, nie ma szans" - rozkłada ręce Maciej Wąsik. I zwraca uwagę, że rok temu to miasto wzięło na siebie obowiązek wszelkich uzgodnień. Uzgadniało także zmiany w ruchu podczas organizacji lewicowej demonstracji Kolorowa Niepodległa. Więcej na ten temat - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Forum: Smoleński cyrk