Jak wyjaśniła, chodzi o ponad 120 placówek oświatowych, w tym cztery żłobki, które znajdują się na potencjalnych terenach zalewowych. - Dotyczy to tych dzielnic, które są zagrożone ewentualnym nasiąknięciem wałów - powiedziała Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej w stołecznym ratuszu. Władze miasta zwrócą się z takim apelem do szkół, przedszkoli i żłobków niepublicznych. Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła, że jeśli zajdzie taka konieczność szkoły będą zamknięte także w kolejnych dniach. Prezydent Warszawy wyjaśniła, że dotyczy to grupy ponad 1 tys. dzieci i młodzieży. - Doszliśmy do wniosku, że jest to grupa bardzo trudna do ewakuacji. W związku z tym ogłaszamy to dzisiaj wieczorem, żeby rodzice mogli przez całą niedzielę zorganizować opiekę nad dzieckiem - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Informację o tym, które placówki oświatowe będą zamknięte będzie można uzyskać pod numerem infolinii - 0 800 70 70 47 - od godziny 22.00 w sobotę. Lista szkół zostanie opublikowana także na stronach internetowych urzędu miasta - www.um.warszawa.pl. Wcześniej wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zwrócił się o rozważenie możliwości zamknięcia w poniedziałek niektórych szkół, przedszkoli, a także teatrów, muzeów i innych obiektów, gdzie gromadzą się duże grupy ludzi do czasu, gdy ryzyko wystąpienia Wisły z brzegów się zmniejszy. Plany ewakuacji dla 9 zagrożonych dzielnic Prezydent Warszawy poinformowała, że są przygotowane plany ewakuacyjne dla wszystkich dzielnic zagrożonych powodzią - Mokotów, Wilanów, Wawer, Białołęka, Praga Północ, Praga Południe, Śródmieście, Żoliborz i Bielany. Zwiększono także - ze 100 tys. do 180 tys. - rezerwę worków z piaskiem. - Staramy się utrzymywać nadwyżkę sprzętu i ludzi na wypadek złego scenariusza i każdy negatywny sygnał jest sprawdzany (...) na przykład przesiąkanie wody w Porcie Czerniakowskim - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Ponadto władze Warszawy zwróciły się do Berlina o wsparcie eksperta w zakresie ewakuacji ludności. - Chodzi o osobę która już brała udział w ewakuacjach na dużą skalę, bo w Warszawie nigdy na taką skalę, nawet kilku tysięcy osób, ewakuacji nie było - wyjaśniła Gronkiewicz-Waltz. Poinformowała też, że na terenie zagrożonych dzielnic będzie rozdanych 250 tys. ulotek z informacjami dotyczącymi m.in. działań, jakie należy podjąć w wypadku przerwania wałów przeciwpowodziowych. Informacje mają być także odczytywane w kościołach. Wisła zaczęła opadać, ale stolica jest zagrożona W sobotę wieczorem Wisła w Warszawie zaczęła opadać, po godz. 20. stan wody wynosił 770 cm, czyli 10 cm mniej od odnotowanego w południe maksimum. Stolica będzie bezpieczna dopiero, gdy poziom wody wyniesie 550-600 cm - uważa hydrolog z PW dr Piotr Kuźniar. Pytany o to, na jakie niepokojące sygnały powinni zwracać uwagę mieszkańcy obserwujący wały przeciwpowodziowe, Kuźniar powiedział, że przede wszystkim na piasek pojawiający się wokół kałuż wody wybijającej po suchej stronie wału. - Gdy wokół takiego źródełka pojawia się wianuszek piasku, oznacza to, że wymywany jest materiał z korpusu lub podstawy wału. Wtedy nie mamy już do czynienia z przesiękiem, a z przebiciem - dodał. Kuźniar wskazał też na najbardziej zagrożone zalaniem rejony miasta - Tarchomin i Wilanów. W jego ocenie tam osiedla mieszkaniowe nigdy nie powinny były powstać. - W Warszawie jest to jednak zrozumiałe, nie da się powstrzymać budownictwa na zurbanizowanych i uzbrojonych terenach - zaznaczył. Podkreślił, że w przypadku przerwania wałów w Warszawie, przy obecnym stanie wody teren Tarchomina mógłby zostać zalany do wysokości 1-1,5 m wysokości - głównie wzdłuż Kanału Żerańskiego, w kierunku Nieporętu. Ten rejon jest jego zdaniem nawet bardziej zagrożony niż Wilanów, na wysokości którego znajduje się stary Wał Zawadowski, którego korpus powstał jeszcze w XIX w. - Z Tarchomina można tylko uciekać na górkę w Jabłonnie lub na Bródno, bo te tereny nigdy nie są zalewane - powiedział. Wilanów jest w lepszej sytuacji, m.in. dzięki znajdującym się tam tzw. cofkowym obwałowaniom dopływów Wisły. Znajdują się one w rejonie ich ujść do tej rzeki, mają tę samą wysokość co wały wiślane i chronią okoliczne tereny przed wodą wzbierającą w dopływach na skutek wyższego niż w nich poziomu Wisły. - Tam jeszcze nie jest tragicznie, to rozległe tereny, bronione obwałowaniami kanału zasilającego elektrociepłownię Siekierki. Druga linia obrony to cofkowe obwałowania Wilanówki, które bronią rejonu Zawad i Augustówki - powiedział.Jak dodał, tę samą rolę spełniają wały ujścia Jeziorki - lewego dopływu Wisły, przepływającego m.in. przez podwarszawskie Piaseczno i Konstancin-Jeziorną, a którego ujście znajduje się na wysokości Kępy Oborskiej. - Obwałowania tej rzeki spełniają rolę przegrody dolinowej, czyli wału biegnącego w poprzek Wisły. Mogą one ochronić Warszawę, gdyby wał na Wiśle został przerwany w okolicy Góry Kalwarii - powiedział. Zaznaczył przy tym, że gdyby one nie wytrzymały naporu wody,wdarłaby się ona do Warszawy od południa. - Poziom wody w tym wypadku byłby w Wilanowie nawet wyższy niż gdyby przerwany został Wał Zawadowski, a teren zalewu oparłby się na wysokości ul. Powsińskiej - dodał. Warszawa musi być przygotowana na wszystko Rzecznik wojewody mazowieckiego Ivetta Biały uspokaja - do sobotniego wieczora żadne wały na Mazowszu nie zostały przerwane. Zaznaczyła jednak, że także Warszawa musi być przygotowana na "wszystko, włącznie z ewakuacją mieszkańców terenów zagrożonych zalaniem". W ocenie strażaków, największym zagrożeniem dla wałów przeciwpowodziowych jest obecnie długość, a nie wysokość przepływającej przez Warszawę fali wezbraniowej. Jak poinformował IMiGW, woda w Wiśle dopiero we wtorek obniży się do poziomu alarmowego, czyli 650 cm. Jak powiedziała główny hydrolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Marianna Sasim, w sobotę Wisła w Warszawie osiągnęła poziom 780 cm, czyli tyle, ile podczas powodzi w 1962 r. Powojenny rekord był jednak wyższy - fala kulminacyjna przelewająca się przez stolicę w 1960 r. była o 8 cm wyższa. Kuźniar powiedział z kolei, że najwyższy odnotowany w historii poziom Wisły to 855 cm.