Kruk porzuciła poselski mandat i miejsce. Czwarty rząd, blisko prezesa i marszałka. Tak naprawdę nie było się o co bić, ale posłom bardzo zależało, aby siedzieć jak najbliżej mównicy. Zwycięzca tej walki już został wyłoniony. - Doskonały mówca, orator - tak nowym koledze z czwartego rzędu wyraża się kolega partyjny Zbigniew Girzyński. - Na pewno będzie przydatny - dodaje. Na pewno, bo już się przydał w kampanii prezydenckiej, gdy zaatakował Wehrmachtem. Potem popadł w niełaskę, ale zaraz też wrócił na salony. Mowa oczywiście o Jacku Kurskim, który właśnie awansował o siedem rzędów. - Początek tej kadencji miałam nieco trudny - przyznaje Kurski. - Zaczynałem trochę jak Szczakowianka dwa lata temu, w drugiej lidze i miałem dużo punktów do odrobienia, ale udało się i czwarty rząd jest szczytem moich ambicji - przekonuje Kurski. Awans i zbliżenie do mównicy spowodują, że Kurski będzie teraz jednym z głównych PiS- wskich mówców. Całej walce o poselski stołek przyglądał się Konrad Piasecki: