Przykładem udanej rewitalizacji placu w samym centrum stolicy jest plac Grzybowski, o którym pisaliśmy niedawno - z przykurzonego, zaniedbanego deptaka zmienił się w gwarną, urozmaiconą przestrzeń miejską, oferującą atrakcje dla różnych grup użytkowników. Tę spektakularną metamorfozę umożliwił szereg działań, zainicjowanych oddolnie przez artystkę Joannę Rajkowską, dzięki której przy placu powstał sztuczny staw nazywany Dotleniaczem. Projekt, z założenia czasowy, zyskał uznanie okolicznych mieszkańców, zaczęli więc domagać się od urzędników miejskich jego kontynuacji - co zaowocowało przeznaczeniem środków publicznych na remont wspólnej przestrzeni pośrodku placu. Przemiany zachęciły prywatnych przedsiębiorców i deweloperów do uruchomienia w sąsiedztwie licznych inwestycji. Zanim jednak plac zyskał obecny kształt, musiało minąć blisko dziesięć lat. Efekt domina Dziś przeobrażony plac Grzybowski zachęca do działania innych. Dzięki mieszkańcom, którzy zgłosili do drugiej edycji stołecznego budżetu partycypacyjnego stosowny projekt, plac Konstytucji, do niedawna również pełniący głównie funkcję parkingu, we wtorki i czwartki zmienia się w targ - na wzór podobnych przedsięwzięć w innych miastach europejskich - Londynie, Wiedniu, Helsinkach, Rzymie czy Barcelonie. Zachęceni handlową rolą placu właściciele mieszczących się przy nim kawiarni i restauracji coraz śmielej wystawiają na jego środek letnie ogródki. Dzięki projektowi "Zielony MDM" lokalna społeczność zyskała miejsce, w którym może zaopatrywać się w świeże warzywa, owoce, pieczywo, nabiał czy kwiaty, a przy okazji odpocząć i spotkać się ze znajomymi. Ujednolicony wystrój straganów, wykonanych z drewnianych elementów z beżowym zadaszeniem, zatwierdzał miejski wydział estetyki. - Kierunek powrotu do centrum miasta będzie zyskiwał na znaczeniu wraz ze wzrostem liczby przyjaznych, miastotwórczych przestrzeni - atrakcyjnych dla użytkowników - komentuje Maciej Zajdel, członek zarządu Kulczyk Silverstein Properties, zwracając uwagę na zmianę sposobu korzystania z ulicy Próżnej - niegdyś zaniedbanej, dziś - tętniącej życiem, gdzie wystarczyło przekształcić tę zaledwie 160-metrowej długości przestrzeń w deptak i zrewitalizować dwie kamienice. - W tym procesie szczególną rolę ma do odegrania przywrócenie należnej rangi i funkcji warszawskim placom miejskim, które niestety dziś w większości dzielą się na autostrady lub parkingi i zajezdnie autobusowe, a przecież - tak jak na całym świecie - powinny być naturalną emanacją życia miejskiego: gromadzić ludzi, którzy w przyjemny sposób będą spędzać tu każdą wolną chwilę i cieszyć się miastem i tym co ma do zaoferowania - dodaje Maciej Zajdel. Blask ma odzyskać również plac Narutowicza, stając się najbardziej reprezentacyjnym miejscem w dzielnicy Ochota. Plac z charakterystyczną sylwetą kościoła św. Jakuba projektu Oskara Sosnowskiego jest jednym z najładniejszych w Warszawie, jednak dziś daleko mu do pierwotnego blasku. Wojewódzka konserwator zabytków zapowiedziała już wpis do rejestru zabytkowej pętli tramwajowej na placu, współtworzącej jego historyczny, przedwojenny układ komunikacyjny. Pierwotnie pętla miała zniknąć, lecz zaoponowali przeciw temu mieszkańcy. Ruch przy placu zostanie spowolniony - plan opracowany przez władze miasta zakładał zwężenie przecinającej go głównej arterii, ulicy Grójeckiej, w rejonie między Wawelską a Niemcewicza. Wzdłuż ulicy będzie mogła powstać droga rowerowa. Po przebudowie plac Narutowicza ma służyć za miejsce spotkań mieszkańców. Mają pojawić się przy nim kawiarniane, fontanny czy oczka wodne, będzie dosadzona zieleń. Duża część placu będzie wyłożona granitem. Do przebudowy ma dojść w latach 2017-18. Rada Warszawy przeznaczyła na ten cel 25 mln zł. W kolejnym etapie przy placu mogłyby stanąć estetyczne, szklane pawilony, zastępując budki w kształcie grzybków. Planowanie przebudowy placu trwa od 2011 r., kiedy to urząd dzielnicy we współpracy z Polskim Towarzystwem Socjologicznym i Fundacją Batorego zorganizował konsultacje. Na ankiety odpowiedziało kilkuset mieszkańców. Pod wpływem ich sugestii na placu zmieniono priorytety użytkowania go w następującej kolejności: pasażerowie tramwajów, piesi, rowerzyści, pasażerowie autobusów, prywatne samochody. Tor wokół placu proponowano wyróżnić innym kolorem i rodzajem nawierzchni na wzór podobnych rozwiązań z Wrocławia i Chorzowa. Na podstawie ustaleń ratusz ogłosił konkurs, który w 2013 r. wygrała pracownia Dawos. Zaproponowała wyprostowanie jezdni ul. Grójeckiej i pozostawienie na placu Narutowicza dwóch torów do zawracania tramwajów zamiast obecnych pięciu. Warszawski Times Square Władze stolicy pracują również nad projektem Nowego Centrum Warszawy. Chodzi o obszar w kwartale ulic Nowy Świat - Aleje Jerozolimskie - Marszałkowska - Królewska wraz z przyległościami (np. plac Defilad). Jednym z jego elementów ma być tzw. Plac Pięciu Rogów, czyli rozgałęzienie ulic Brackie, Zgoda i Szpitalnej, porównywane do nowojorskiego Times Square z powodu charakterystycznego trójkątnego kształtu. Z raportu, przygotowanego przez urzędników warszawskiego ratusza, wynika, że głównym utrapieniem placu są samochody. W Nowym Jorku było podobnie, aż w 2009 r. ówczesny burmistrz miasta Michael Bloomberg zdecydował wyłączyć na próbę plac z ruchu kołowego. Spodobało się to użytkownikom na tyle, że auta na Times Square już nie wróciły. Stąd pomysł, by na wzór Broadwayu uspokoić ruch, wydzielając na przecięciu ulic plac przeznaczony wyłącznie dla pieszych. Przechodnie mogliby poruszać się bardziej swobodnie, zyskaliby też zachętę do zatrzymania się w którymś z kawiarnianych ogródków i kontemplację miejskiej atmosfery. Przy placu miałyby stanąć ławki, a jego przestrzeń rozszerzyłaby się poprzez wykorzystanie równoległych uliczek i podwórek, w których już teraz wiele się dzieje - powstają galerie, sklepy i lokale gastronomiczne. Do końca maja trwają konsultacje społeczne odnośnie przyszłego kształtu placu. Uzyskane w ich ramach informacje będą wskazówką dla architektów, którzy wezmą udział w zapowiadanym przez władze miasta konkursie na zagospodarowanie tej przestrzeni, poprzez stworzenie nowego placu. Radni zastanawiają się też nad jego nazwą - "Plac Pięciu Rogów" to robocze hasło. Trzy warianty przekształcenia placu Defilad Przy okazji zmienić ma się także bodaj najsłynniejszy (i najdłużej czekający na rewitalizację) śródmiejski plac Warszawy, czyli plac Defilad, dziś wykorzystywany częściowo jako parking. Trwa burza mózgów nad przyszłym kształtem placu, przy którym staną gmachy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i TR Warszawa. Projektujący je architekt Thomas Phifer wraz z zespołem zaproponował trzy warianty jego przekształcenia. Ekspertom najbardziej podoba się wariant zakładający posadzenie przy południowej stronie placu kilkudziesięciu drzew w szpalerach. We wszystkich propozycjach przewija się wielka fontanna, wszystkie zakładają również zachowanie dotychczasowej funkcji placu jako przestrzeni do zgromadzeń i masowych imprez. - Chcemy uczynić ten plac sercem miasta, centrum kultury, czymś w rodzaju salonu, w którym mogą się dziać różne rzeczy - zapowiada Phifer. Przeobrażony plac Małachowskiego W tym roku mieszkańcy Warszawy i turyści będą mogli też cieszyć się użytkową przestrzenią na przeobrażonym placu Małachowskiego, dotąd mocno zaniedbanym i też- jak inne - wykorzystywanym głównie przez właścicieli samochodów. Zabytkowy plac ma potencjał, aby zyskać jakość porównywalną do placów z miast włoskich, jak Siena, czy Florencja. Wyznaczają go trzy historyczne gmachy: budynek Zachęty, Muzeum Etnograficzne i kościół ewangelicko-augsburski, reprezentujące różne style architektury: klasycystyczną, neorenesansową, eklektyczną. Władze miasta rozpoczęły konsultacje nad przyszłym kształtem placu w 2013 roku, z zamierzeniem, by przekształcić jego obszar w przyjazne miejsce spotkań, działań artystyczno-kulturalnych oraz - jak to określiły - "wymiany doświadczeń przenikających się środowisk kultury, sztuki, nauki i biznesu". W tym celu zawiązano koalicję pięciu instytucji: Urzędu Dzielnicy Śródmieście, Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Zachęty - Narodowej Galerii Sztuki, Parafii Ewangelicko-Augsburskiej Świętej Trójcy oraz firmy Hochtief, rewitalizującej pobliskie kamienice: Raczyńskich i przy ulicy Mazowieckiej 2/4.. Efektem konsultacji był konkurs na najlepszą koncepcję modernizacji. Ulokowana przy placu ponad stuletnia kamienica Hrabiego Raczyńskiego przy placu Małachowskiego, dziś własność Kulczyk Silverstein Properties przeszła kompleksową modernizację. Dziś ten budynek z początku dwudziestego wieku spełnia najwyższe standardy biurowców klasy A. Zabytkowa kamienica odzyskała przy okazji pierwotną formę - przywrócono duże witryny na parterze z przeznaczeniem na sklepy i gastronomię. "Downtown living" - Tak zwany trend "downtown living", czyli chęci do życia i pracowania w centrum Warszawy, zdecydowanie zyskuje na znaczeniu i będzie coraz powszechniejszy - przewiduje Maciej Zajdel, członek zarządu Kulczyk Silverstein Properties. - Mieszkańcy chcą spędzać czas w Śródmieściu, bo staje się ono coraz bardziej interesującym, wielofunkcyjnym fragmentem miasta. To "miasto w ludzkiej skali", gdzie w ciągu kilku, kilkunastu minut spacerem można skorzystać z licznych atrakcji - odwiedzić miejsca kultury, rozrywki, spotkać się ze znajomymi i rodziną w kawiarni czy restauracji, zrobić zakupy, pójść na spacer w parku czy nad Wisłę, skorzystać z coraz liczniejszej sieci ścieżek rowerowych i systemu rowerów miejskich Veturilo. Nie bez przyczyny Warszawa zyskuje w międzynarodowych rankingach najbardziej interesujących miast do życia, a światowe media przedstawiają stolicę jako fenomen w kontekście rozkwitających europejskich metropolii. B. C.