Były minister w rozmowie z dziennikarką RMF FM Magdaleną Wojtoń ocenia, że Gazprom nie pierwszy raz osłabia swoją wiarygodność, a cała sytuacja dowodzi tego, że Polska powinna orientować się na innych dostawców. - Moim zdaniem bardzo szybko powinno się wypowiedzieć PGNiG. Prawnicy powinni zinterpretować to, czy Rosjanie przekroczyli warunki umowy, czy nie - dodaje. - Trzeba przeanalizować zapisy umowy, która jest tajna. Jeżeli występuje jakikolwiek obszar naruszenia to trzeba natychmiast reagować, zaskarżyć tę decyzję czy wystąpić o odszkodowanie do sądu arbitrażowego w Sztokholmie - radzi. Zdaniem eksperta uzupełnianie zapasów, o którym mówi Gazprom to nie jest żaden poważny argument. - My też chcemy uzupełniać zapasy. To jest niewiarygodne. Mam nadzieję, że PGNiG wyda stosowny komunikat - mówi Steinhoff w rozmowie z RMF FM. - Rosjanie mówili ostatnio, że wysyłają do Polski taką ilość gazu, jak wcześniej - 23 miliony metrów sześciennych dziennie. PGNiG oceniło, że jest to ubytek 45 proc. w stosunku do zamawianych ilości. Z tego można domniemywać, że chcieliśmy dostać dużo więcej. Ja to odbieram jako retorsję za rewers gazu na Ukrainę - ocenia. Steinhoff podkreśla, że Polska jest w pełni zabezpieczona, jeśli chodzi o gaz dostarczany do gospodarstw domowych. - Problemy może mieć przemysł, który zużywa duże ilości gazu. My wydobywamy ok. 4 miliardów metrów sześciennych, w zbiornikach mamy 2,5 miliarda, mamy import na poziomie 1,5 miliarda z innych krajów. Będziemy w taki czy inny sposób zabezpieczać te nasze potrzeby - uspokaja. Magdalena Wojtoń