Oskarżony o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefan W. od początku procesu nie powiedział żadnego słowa. Nie odpowiada na pytania sędziów i swojego adwokata. W czwartek podczas rozprawy sąd przedstawił zaświadczenie lekarskie, z którego wynika że jest w pełnym kontakcie słownym i logicznym na terenie aresztu, że są zachowane wszystkie funkcje życiowe i oskarżony w izolacji zachowuje się normalnie. Polska Agencja Prasowa rozmawiała po czwartkowej rozprawie z prokurator Agnieszką Nickel-Rogowską, która prowadziła śledztwo i oskarża Stefana W. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Stefan W. konsekwentnie milczy od początku procesu w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Jak pani zdaniem takie zachowanie może wpłynąć na bieg postępowania sądowego? Agnieszka Nickel-Rogowska: - Milczenie na bieg postępowania sądowego, moim zdaniem, w żaden sposób nie wpłynie. Oskarżony ma prawo przyjąć taką postawę, jaką ma życzenie przyjąć. To jest jego prawo do obrony, które może realizować w każdy sposób. Natomiast w świetle przepisów prawa tylko i wyłącznie opinia biegłych, którzy stwierdzą, że nie może brać udziału w postępowaniu ze względu na stan zdrowia może spowodować, że sąd będzie zmuszony zawiesić postępowanie do czasu ustania tej przeszkody. Jak Stefan W. zachowywał się w trakcie przesłuchań w prokuraturze? - Zachowywał się normalnie. Jak każdy podejrzany odpowiadał na pytania, składał wyjaśnienia, również spontaniczne. Był zachowany kontakt słowny i logiczny. Podczas wcześniejszej rozprawy był incydent z policjantem - Stefan W. zerwał pagon pilnującemu go funkcjonariuszowi. Czy Stefan W. był agresywny podczas przesłuchań w prokuraturze? - Nie był agresywny. Jak wyglądały te przesłuchania? Ile osób brało w nich udział? - Każde przesłuchanie było w obecności adwokata. Czasami byli funkcjonariusze obsługujący kamerę. Czy obawia się pani, że przez to zachowanie Stefan W. może być uznany za osobę niepoczytalną? - Z opinii, które są w aktach sprawy wynika, że jego poczytalność jest ograniczona. Dlaczego Stefan W. tak się zachowuje podczas procesu? Dlaczego milczy? - Moim zdaniem jest to taktyka procesowa. Oskarżony realizuje swoją linię obrony tak jak chce. Nikt nie może mu nic narzucić i nikt nie może od niego oczekiwać, że będzie się zachowywał w określony sposób poza oczywiście naruszaniem powagi sądu i porządku na sali, bo jak wiadomo sąd może zastosować różne środki, które przewiduje kodeks. Natomiast dopóki milczy, to nic nie robi złego. To jest realizacja jego linii obrony. W trakcie zeznań funkcjonariuszy zatrzymujących Stefana W. była poruszana kwestia jego omdlenia. Czy w trakcie przesłuchań w prokuraturze oskarżony zemdlał, czy dostawał drgawek? - Nie. Absolutnie.