- Polskie prawo nie reguluje pozycji pierwszej damy, nie ma ani wyraźnych przepisów, które określałyby sposób jej postępowania, ani także nie ma formalnych przeciwwskazań, aby wykonywała ona pracę zawodową w czasie kadencji swojego małżonka - mówi prof. Uziębło. Jednak, jak zaznacza, "pewną praktyką jest, że pierwsza dama powinna stać u boku prezydenta, stąd też nie powinna wykonywać pracy zawodowej, ale ta powinność ma oczywiście charakter pozaprawny". - Natomiast jest to niewątpliwie problem z jej punktu widzenia, bo w tym czasie ona jest osobą, której status jest zbliżony do osoby bezrobotnej. Więc można się zastanowić, czy nie wprowadzić pewnych rozwiązań na przykład na gruncie prawa ubezpieczeń społecznych czy też prawa pracy, które w jakiś sposób regulowałyby m.in. jej uprawnienia emerytalne - ocenia ekspert. Prof. Uziębło uważa, że kwestią charakteru pierwszej damy jest to, jaką działalność chce podejmować. - W praktyce państw demokratycznych najczęściej koncentruje się ona na różnego rodzaju działalności charytatywnej - dodaje. - Ten obszar, na przykład prowadzenie czy wspieranie jakiejś fundacji, byłby oczywiście wskazany i w pełni możliwy. Tyle, że trzeba by też brać poprawkę na to, aby te podmioty nie były w jakiś sposób powiązane politycznie i nie rodziły obawy o wykorzystywanie pozycji politycznej pierwszej damy w swojej działalności - mówi ekspert.