w Polskim Radiu. - Zdarza się i tyle - oświadczył. Stasiak dodał, że dokumenty były w kancelarii tajnej Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a nie w sejfach BBN. - Odpowiada za to tajna kancelaria SKW - podkreślił szef BBN. Według , ok. 200 dokumentów nie zostało jeszcze zwróconych przez członków komisji weryfikacyjnej, która w poniedziałek zakończyła działalność. W czwartek Klich mówił, że szef SKW Janusz Nosek ma wystąpić do "pełnomocników informacji niejawnych zarówno w BBN, jak i w Kancelarii Prezydenta, ponieważ zakłada, że może w sejfach tych dwóch instytucji znajdują się te dokumenty". Klich dodawał, że jeżeli to się nie powiedzie, "będziemy zmuszeni podać do wiadomości publicznej nazwiska osób, które pobrały te dokumenty i ich nie zwróciły". Już w komunikacie z 1 lipca MON podawało, że "kancelaria tajna nr 10 została utworzona w strukturach SKW dla celów obsługi komisji weryfikacyjnej i tylko czasowo była ulokowana w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego". 30 czerwca upłynął termin działania komisji pod przewodnictwem Jana Olszewskiego, która weryfikowała żołnierzy WSI, chcących służyć w nowych służbach. We wtorek SKW przewiozło akta komisji z siedziby BBN ponownie do siedziby SKW. Olszewski twierdzi, że to "gangsterskie działania" SKW i zapowiada doniesienie do prokuratury. Akta komisji były zdeponowane w prezydenckim BBN od listopada 2007 r. - przeniósł je tam Olszewski z siedziby SKW i po powstaniu koalicji PO-PSL.