Lekarstwa z miejscowych zakładów farmaceutycznych miały trafić na rynek, za wschodnią granicą. Przewoził je prywatny spedytor. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego zostawił ciężarówkę z cennym ładunkiem na niestrzeżonym parkingu. Nie wyceniono jeszcze wartości skradzionych leków. Wiadomo jednak, że jeśli trafią na czarny rynek i będą zażywane bez wskazówek lekarza, mogą doprowadzić nawet do śmierci. Policja apeluje więc, by nie kupować leków nieznanego pochodzenia.