mówił: "Nie powinno być żadnych sojuszy z Majchrowskim. Wolę Terleckiego, choć uważam, że jest kandydatem kompletnie nienadającym się na prezydenta Krakowa". Rokita szczegółowo zaprezentował też wyniki swych rozmów z PiS. Ceną za poparcie przez PO kandydata miały być trzy stanowiska wiceprezydentów miasta oraz sekretarza miasta. Tymczasem dzień później lider ogłosił podczas konferencji prasowej w Krakowie: - Parlamentarzyści krakowskiej Platformy uważają, że ze względu na miłość do tego miasta, lepszym kandydatem jest . Od nikogo nie oczekujemy niczego w zamian. - Ktoś, kto sporządził protokół z 17 listopada, działał w złej wierze. To streszczenie nie oddaje moich intencji - broni się Rokita. Szef małopolskiej PO Andrzej Czerwiński twierdzi z kolei, że jeżeli takie sformułowania znajdują się w protokole, to na pewno padły podczas dyskusji. - Tekst został przyjęty przez zarząd 23 listopada. Nikt nie wnosił żadnych zastrzeżeń - zapewnia. Problem w tym, że Rokita nie mógł ich wnieść - nie było go na tym posiedzeniu. Jan Rokita wywołał burzę, gdy tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich w Krakowie poparł kandydata PiS Ryszarda Terleckiego, rywalizującego z popieranym przez lewicę Jackiem Majchrowskim. Zrobił to wbrew stanowisku zarządu PO w Krakowie i wbrew sugestiom samego Donalda Tuska, który zalecał powstrzymywanie się od jednoznacznych deklaracji. Rokita przez cały tydzień poprzedzający wybory, na tle planszy z logo Platformy, wzywał krakowian w telewizyjnej reklamówce: "Zagłosujcie w drugiej turze na Ryszarda Terleckiego. To lepszy prezydent". Protokół z posiedzenia zarządu małopolskiej Platformy świadczy, że Rokita rekomendował mieszkańcom Krakowa kandydata, który w jego opinii nie nadawał się do rządzenia miastem. "[Rokita] podaje też argument o przyzwoitości, że woli Terleckiego choć uważa, że jest kandydatem kompletnie nienadającym się na prezydenta Krakowa. Przedstawia swoje rozmowy z PiS o cenie poparcia przez PO - trzy stanowiska wiceprezydentów, z wyjątkiem wiceprezydenta ds. bezpieczeństwa oraz sekretarza miasta. Uważa jednak, że szansa na wspólne rządzenie jest bliska zeru, bo kandydat PiS nie wygra" - czytamy w protokole. Rokita nakreślił też taktykę postępowania w radzie miasta, jeżeli urzędujący prezydent Krakowa zostanie ponownie wybrany. - Przy zwycięstwie Majchrowskiego - jego ubezwłasnowolnienie. Trzeba postępować wobec Majchrowskiego drastycznie, brutalnie, stosować represje. Wszystko musi dostać PO, a Majchrowski powinien być marionetką - miał mówić Rokita. Rokita w rozmowie z "GK" stanowczo zaprzeczył, jakoby podczas partyjnej narady mówił, że Terlecki nie nadaje się na prezydenta. Uważa, że zapisy w protokole znacząco odbiegają od tego, co faktycznie miał na myśli. - Streszczenie nie oddaje moich intencji - przekonuje Rokita. - Mówiłem, że zarówno Szczypiński, jak i Terlecki są kandydatami nieobieralnymi i obie partie wystawiając ich popełniły błąd. Oni nie nadawali się na kandydatów. Czy ceną poparcia PO dla Terleckiego były stanowiska trzech wiceprezydentów? Rokita: - Rozmawiałem z Terleckim, który był gotowy bardzo głęboko dzielić się władzą z PO. Jak miałoby wyglądać "drastyczne zachowanie" wobec Majchrowskiego? - Mówiłem, że prezydent może być zdeterminowany, żeby w drastyczny sposób rozbić większość Platformy w radzie miasta. Wtedy trzeba będzie zastosować drastyczne środki, by temu zapobiec - tłumaczy poseł. - Protokół zawiera same półprawdy - przekonuje. Od uczestników posiedzenia nie sposób dowiedzieć się, co faktycznie mówił Rokita. Zwolennicy posła pamiętają przebieg posiedzenia zupełnie inaczej niż jego polityczni oponenci - zaznacza "GK". Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"