Pierwszy Marsz Równości przeszedł w sobotę po południu ulicami miasta pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Jak przekazał gen. Szymczyk w TVN 24, w ręce policji trafiło już 36 osób w tej sprawie. Dodatkowo kolejnych trzynaście zostało ustalonych. "Cały czas, również dzisiaj w nocy, trwa intensywna praca nad zabezpieczonym materiałem z monitoringów" - powiedział. Jednym z efektów działań policji jest ujawnienie zdarzenia, które nie zostało zgłoszone do policji. "Okazało się że w trakcie marszu jeden z dziennikarzy jednej z redakcji został zaatakowany przez chuligana. To wyłapali policjanci z materiału filmowego. Dotarliśmy do pana redaktora, dopiero wtedy przyjęliśmy jego zawiadomienie o przestępstwie" - relacjonował komendant. Jak przekazał, sprawca został ustalony i lada moment zostanie zatrzymany. Komendant poinformował ponadto, że w białostockiej policji funkcjonuje specjalnie powołana grupa po to, aby wyłapać - jak powiedział - "wszystkich tych, którzy łamali prawo w sobotę w Białymstoku". "Żeby ich rozliczyć, żeby ponieśli pełną odpowiedzialność, bo nie ma żadnego przyzwolenia na takie chuligańskie ataki na drugiego człowieka" - podkreślił gen. Szymczyk.