- Jego zaletą może być to, że Jarosław Kaczyński będzie miał okazję na podsumowanie polityki Donalda Tuska. On jest dla Polski szkodliwy, a teraz groźbą rekonstrukcji szantażuje własny rząd. Boję się, że przy okazji zmian w rządzie, Tusk uderzy w Rostowskiego, a Rostowski to filar jego ekipy - mówi gość radia RMF FM. - Tusk nie lubi wokół siebie ludzi kompetentnych - dodaje Jadwiga Staniszkis. Agnieszka Burzyńska: Dogorywający, nudny i skazany na porażkę serial z premierem technicznym w roli głównej to strzał w stopę? Jadwiga Staniszkis: Myślę, że może jest dogorywający, ale na pewno nie jest nudny, bo jednak czeka nas przedstawienie, takie kompleksowe, niskiej jakości polityki rządu Tuska w wykonaniu i profesora Glińskiego, ale i samego Jarosława Kaczyńskiego. I to jest ważne, choć oczywiście ja obserwuję to z zewnątrz, bo sama nie zdecydowałam się wejść do tej grupy ekspertów. A była propozycja? - Rozmawiałam z profesorem Glińskim. On to proponował, ale to nie chodzi nawet o niego, czy o PiS. Chodzi o moją niezależność, właśnie możliwość krytykowania, kiedy coś mi się nie podoba i na pewno jestem troszkę rozczarowana sposobem podejścia do propozycji Krzysztofa Rybińskiego. Mamy zapaść demograficzną, mamy program... Ale to by kosztowało prawie 90 miliardów rocznie. - Być może, chociaż jego wyliczenia są trochę inne. On pokazuje powiązanie między polityką tworzenia miejsc pracy z zatrzymaniem emigracji ludzi młodych i właśnie powstrzymaniem tej katastrofy demograficznej. Równocześnie w jego propozycji jest znajomość skali marnotrawstwa. Nie można było zrobić czegoś takiego, że następnego dnia jest konferencja, powiedzmy "moda na dzieci" z prezesem Kaczyńskim i przedszkolakami... Trochę to mało wiarygodnie wyglądało, prawda? - ...już bez Rybińskiego, a jego propozycja po pierwszym kontrataku rządowym została właściwie odsunięta. Powinno się ją przedstawić jako punkt wyjścia do dyskusji, bo jeżeli tych trzech problemów się nie powiąże i nie spróbuje się tego rozwiązywać, to to jest dramat. Polska ma jedną z najgorszych sytuacji demograficznych w skali unii. To może "projekt Gliński" to jest błąd prezesa? - Nie chciałabym osądzać. Myślę, że profesor Gliński miał mniej do stracenia, niż Krzysztof Rybiński angażując się w te prace wokół Glińskiego. W środowisku finansowym, w tym środowisku, w którym on robi karierę, to było niesamowite ryzyko. On o tym wiedział i to zrobił. Żal, że pomysł Rybińskiego nie został wyeksponowany, nie potraktowano go poważnie, i samego Krzysztof Rybińskiego także. To jest jeden z kompetentniejszych ludzi. Ale on proponował fundusz Eurogeddon, który grał na spadki i jeszcze na dodatek bardzo dużo stracił. To też mało wiarygodne. - Tamten demograficzny nie jest mało wiarygodny, tylko jest punktem wyjścia do dyskusji, bardzo kompleksowej, ale pamiętajmy, że Rybiński jest człowiekiem, który analizował skutki zróżnicowanych wartości ekonomicznych euro, w zależności od efektywności poszczególnych krajów i zaproponował takie znaczone euro z różną siłą przebicia. To jest pomysł, który jest bardzo ceniony przez bankierów europejskich. To jest człowiek, którego nie powinno się tak potraktować. Czy w takiej sytuacji PiS potrafi być alternatywą dla Platformy? Czy kiedyś padnie owe "Jarosław, Polskę zbaw"? - Ja oczywiście uważam, że Tusk jest osobą dla Polski szkodliwą, choćby w tej chwili szantażowanie przez niego własnej partii, własnego rządu, przed ważną dyskusją o unii bankowej, gdzie w samym rządzie i otoczeniu rządu są różnice zdań, są dla mnie nie do przyjęcia. Ale czy PiS może być alternatywą? Czy potrafi być alternatywą? - Ja jestem zwolenniczką partii, która jeszcze nie powstała. Mogę tak o sobie powiedzieć i jest w Polsce, szczególnie w młodszym pokoleniu, mnóstwo wybitnych, szlachetnych ludzi, ale wszędzie są te aparaty, wszędzie są te paranoje, wszędzie jest takie rozgrywanie, jak to robi w tej chwili Tusk. Ale też decyduje - bo rozmawiamy też o PiS - decyduje ostatecznie prezes. Bo pani mówi tak, jakby prezes był ubezwłasnowolniony przez swoje otoczenie. - Ja bardzo cenię Jarosława Kaczyńskiego. Uważam, że oczywiście jest pewnego stopnia więźniem własnej inteligencji emocjonalnej, czy jej braku, ale jest człowiekiem inteligentnym i głęboko patriotycznym, a dla mnie to jest podstawowe. Ale oczywiście jest aparat, który gra swoją grę i jest to gra, bardziej - moim zdaniem - na trwanie na tych synekurach, na poziomie ich kompetencji, a nie gra na wygraną. Przecież wracając do tej rozgrywki z Rybińskim. To było jakby partia z łatką radykalnej próbowała pokazać się jako taka partia bardzo umiarkowana. Samo to jest niszczące. Polska potrzebuje radykalizmu w sferze wyobraźni i myślę, że ja jestem tym trochę zawiedziona. A propos rekonstrukcji, to spodziewa się pani wielkiego uderzenia, czy raczej cieniutkiego piśnięcia, czyli kilku mało znaczących przesunięć w rządzie? - Dotychczas Tusk stosował taką strategię, że raczej dawał taki kopniak w górę. Widać to po pani Kopacz, która całkowicie rozłożyła Ministerstwo Zdrowia, Arłukowicz próbuje coś z tym zrobić, a właściwie awansowała na bardzo wysokie stanowisko marszałka. Dalej - Arabski, który był odpowiedzialny za organizację wizyty, ambasador i wszedł przecież po wyborach do Rady Ministrów, przedtem tam nie był. Także obawiam się tylko, że może uderzyć w nielicznych fachowców w swoim rządzie. Czyli w kogo? - Na przykład w Rostowskiego. Bałabym się tego, bo to jest człowiek... Rostowski jest filarem rządu. - Jest filarem rządu, budzi zaufanie rynków finansowych, ale... Z jakiego powodu? - Na pewno w wielu rzeczach się różnią - strategia wchodzenia do euro, sprawa unii bankowej... Przecież Rostowski bardzo długo był - niestety potem to firmował, - przeciwny temu, co zrobiono z OFE, przesuwając dług na młode pokolenie i myślę, że Tusk po prostu nie lubi wokół siebie ludzi kompetentnych. A Grzegorz Schetyna i jego powrót? Jest możliwy? - W dłuższej perspektywie. Pojawił się na przykład ten cień informacji, że kiedy był marszałkiem, wtedy nie wypłacono premii. To jest informacja, która jest jakąś częścią... Wypłacono, tylko była zapowiedź, że już się więcej nie będzie wypłacać. Później znowu wypłacono. W każdym razie to jest jakaś gra wokół Schetyny... Ja nie znam tej sytuacji blisko, więc nie wiem.