Staniszkis uważa, że Ewa Kopacz na pierwszym miejscu stawia nie Polskę, a swoją partię. - Kandydatów na ministrów dobiera się nie ze względu na kwalifikacje, ale po to, żeby wygasić frakcyjne walki w Platformie. To ustawienie Cezarego Grabarczyka i Grzegorza Schetyny, ten gest z podnoszeniem ich rąk - to było moim zdaniem żenujące. Bo przed Polską stoi wiele nowych wyzwań, a nie wydaje się, żeby ci ludzie byli w stanie im sprostać - mówi profesor. - Sikorski zrobił bardzo dużo błędów w polityce wschodniej, ale z kolei Schetyna jest absolutnie do swej funkcji nieprzygotowany! Mówię to przy całej sympatii, jaką mam do niego. Z tego powodu Schetyna nie daje nam szans na znaczące wejście do międzynarodowych struktur decydowania o polityce zagranicznej Unii Europejskiej. Nie widać też, żeby to była jego pasja. To jest nieodpowiedzialne, że Schetyna wziął to stanowisko. Powinien szukać w rządzie innego resortu - uważa Staniszkis. Profesor dodaje, że ma nadzieję, że po wyborach, które odbędą się w przyszłym roku "tego rządu już nie będzie". Cała rozmowa w dzisiejszym "Fakcie".